Planowane wypady, strona 4 | wloczykij.bikestats.pl Podróże duże i małe...

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wloczykij z wioski Ruda Ślaska. Mam przejechane tylko59954.12 kilometrów w tym 5910.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl Zalicz Gmine OPENCACHING Opencaching PL - Statystyka dla man222 Moje Plany... - Warszawa - Annaberg nocą - Wrocław - Nad Bałtyk

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wloczykij.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Planowane wypady

Dystans całkowity:6779.71 km (w terenie 378.00 km; 5.58%)
Czas w ruchu:325:50
Średnia prędkość:20.67 km/h
Maksymalna prędkość:67.60 km/h
Suma podjazdów:6722 m
Suma kalorii:15290 kcal
Liczba aktywności:58
Średnio na aktywność:116.89 km i 5h 42m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
152.62 km 2.00 km teren
06:12 h 24.62 km/h:
Maks. pr.:67.60 km/h
Temperatura:31.2
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy:1843 m
Kalorie: kcal

Czeskie Wiatry

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 6

Trasa:
Ruda Śląska- Orzesze - Żory - Ochaby - Skoczów - Cieszyn - Trinec - Bystrice - Hradek - Navsi - Jablunkov - Pisek - Bukovec - Istebna - Kubalonka - Wisła Głębce (PKP)


Relacje pisałem ale się skasowała wiec wrzucam tylko zdjęcia.
Dodam tylko ze w Czechach w dolinie ogromny wiatr, ledwo szło wyciągnąć 20km/h. A do Cieszyna średnia 28km/h na dystansie 80 km.

Główny sprawca dzisiejszego wyjazdu © man222


Na Granicy © man222

Grzegorz na szosie © man222


Cudne widoki towarzyszyły nam całą droge © man222


W większości czeskie drogi są płaskie jak stół, dlatego jechaliśmy z uśmiechem na twarzy © man222


Dzisiejsza wycieczka obfitowała w podjazdy © man222


Przerwa na Kubalonce © man222


Takie bydle spotkałem wracając w okolicach Stargańca © man222


Dane wyjazdu:
80.56 km 6.00 km teren
03:38 h 22.17 km/h:
Maks. pr.:53.40 km/h
Temperatura:20.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Hałda Kostuchna

Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 14.05.2013 | Komentarze 1

Wycieczka bardzo spontaniczna, bo o 13 dzwonie do Franek810 czy nie chciał by się przejechać do Kostuchny na tamtejszą hałdę, On momentalnie się zgadza i zgadujemy się na wieczór.
Pogoda przez cały dzień była idealna.... pojedyncze obłoki na niebie i praktycznie bez wiatru zapowiadały się piękne widoki i super zachód słońca... Spotkaliśmy się na Jamnie przed 18 i od razu ruszyliśmy przez Kamionkę, Zarzecze i Podlesie w stronę Kostuchny. Franek810 od początku podyktował szybkie tempo, w Podlesiu dochodzimy nawet 2-óch szosowców, a wszystkich innych rowerzystów zostawiamy w tyle. :)

Na miejscu jesteśmy grubo przed czasem słońce jeszcze wysoko, wiec o zachodzie możemy zapomnieć, robimy kilka zdjęć i uciekamy w dół, w strone domu.

Wracając postanowiliśmy odwiedzić jeszcze całkowicie inne rewiry a dokładnie Gierałtowice, Paniówki i Chudów, po małej pętelce roztajemy się w Paniowach i już sam pomykam na Kochłowice przez Halembę w pełnym oświetleniu.


Hołda Kostuchna © man222


Hołda Kostuchna © man222


Gierałtowice © man222


Dane wyjazdu:
215.35 km 0.00 km teren
10:01 h 21.50 km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
Temperatura:16.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Góra Żar przez Mikołów, Tychy, Oświęcim i Kety

Sobota, 4 maja 2013 · dodano: 04.05.2013 | Komentarze 4

Dziś miał być wyjazd w Jurę Krakowską-Częstochowską ale osoby które się zapowiedziały w ostatnim momencie zrezygnowały już miałem jechać sam, ale zadzwonił Franek810 z propozycją wspólnego wyjazdu na Górę Żar, długo się nie zastanawiająć zaakceptowałem propozycję.
Pobudka o 4, zjadam skromne śniadanie - płatki z mlekiem, pakuję prowiant, aparat i inne pierdołki z domu wychodzę o 04.40, wyciągam rower siadam i odjeżdżam po 0,56 km orientuję się się ze przednie koło jest bez powietrza, długo nie czekając posłałem sms z tą tragiczną informacją do Franka810 mój wyjazd stał pod wielkim znakiem zapytania. Szybko rozebrałem koło, po czym posłakadałem bo okazało się ze dziury nie ma tylko powietrze uciekło przez wentyl. Dzwonie do Franka że już jadę i ze średnia ponad 30km/h dojeżdżam na rogatki Mikołowa gdzie na przystanku czekał już Franek.
Pogoda fatalna po nocnych opadach deszczu woda zalegała na drogach a na domiar złego cały czas padała mżawka, która skutecznie nam zniechęcała ten wyjazd, buty mokre miałem już Tychach, doprawiły się w Oświęcimiu ale na szczęście nie poddaliśmy się przeciwnością i już kawałek za Kętami, pojawiły się suche drogi a na dodatek pojawiły się góry ze szczytami przykrytymi chmurami, ale widoki i tak były wyjątkowe.W Międzybrodziu Bialski łapię kolejnego kapcia tym razem w tylnej oponie, z pomocą Franka szybko udaje mi się wymienić dętkę na nową, ale podczas oględzin opony zauważam rozcięcie na bieżniku o długości ok 10cm - dość nieciekawie to wygląda, nawet zastanawiam się nad powrotem, bo nigdzie w okolicy nie ma sklepu rowerowego.Ale po namowach kompana ruszam nieśmiele dalej. Ok 11 meldujemy się u stóp góry Żar, i po krótkim posiłku zaczynamy podjazd niemal 8km cały czas w górę. Na szczycie niestety widoków brak, więc po krótkiej pauzie rozpoczynamy zjazd w dół. Zjazd super szybki choć zbytnio się nie rozpędzałem ze względu na tylną oponę ale i tak osiągam 62km/h. Dalszy powrót do domu już na spokojnie, choć w Kętach prawie potrąca mnie ambulans na sygnale który mija mnie na centymetry. W wjeżdżając do Panewnik za chmur wychodzi słońce, to dobrze wróży bo po 185 km nie czułem specjalnie zmęczenia, wiec resztę km kręcę z żoną, podczas dojazdu do domu odbijam jeszcze na Przystań gdzie odbywały się wyścigi modeli pływających. Ochota była jeszcze na kilka- kilkanaście km ale jutro trzeba na rano do roboty iść więc spasowałem :)

Ulga Macochy ciekawa nazwa rzeki :) © man222


Na rynku w Kętach, trocha chciało mi się pić © man222


Jedni trzymają samochody na placu inni samoloty :) © man222


Ja a w tle zapora w Porąbce. © man222


Piękne widoki i suche asfalty - tak przywitała nas Porąbka © man222


Fotografie to ważna część naszych wypraw rowerowych... © man222


Droga do donikąd?? © man222


Można powiedzieć ze z głową w chmurach :) Widoczność na szczycie ZEROWA!!! © man222


Dane wyjazdu:
219.84 km 30.00 km teren
10:10 h 21.62 km/h:
Maks. pr.:67.60 km/h
Temperatura:18.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy:1310 m
Kalorie: kcal

Niedzielna wycieczka

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 21.04.2013 | Komentarze 8

Ja wycieczka Franek810 to wiadomo że będzie grubo, już się do tego przyzwyczaiłem. Dziś miał być wyjazd na 34 Rodzinny Rajd Rowerowy i rzeczywiście pojechaliśmy do Bielska ale skoro była 9 rano a nie uśmiechało nam się jeździć po Bielsku, ruszyliśmy w stronę Szczyrku i przeł. Salmopolskiej następnie do Wisły skąd ścieżką rowerową dojechaliśmy przez Ustroń do Ochab i następnie wioskami aż do Mikołowa gdzie się rozstajemy a ja wracam przez Panewniki. Warto jeszcze zaznaczyć iż podczas zjazdu z przeł. Salmopolskiej pobiłem swój rekord prędkości i teraz wynosi 67,6 km/h. Pobity został też dzienny dystans jazdy :)

Rynek w Pszczynie z samego rana... © man222


Krótka pauza na zaporze w Goczałkowicach © man222


To co kocham i nienawidzę!!! :) © man222


Plac Ratuszowy z pięknym budynkiem.... © man222


Św Jakub ze Szczyrku z moim rowerkiem :) © man222


Podjazd na Salmopol a na pierwszym planie mój pulpit sterowniczy :) © man222


Na przełęczy Salmopolskiej, za moment zjazd i pobity rekord prędkości 67,6 km/h © man222


Już prawie w domu... jeszcze tylko 20 km.... © man222


Trasa: Ruda Śląska - Mikołów - Wyry - Gostyń - Kobiór - Piasek - Pszczyna - Goczałkowice - Zabrzeg - Bielsko Biała - Bystra - Meszna - Szczyrk - przeł. Salmopolska - Wisła - Ustroń - Skoczów - Drogomyśl - Zaborze - Chybie - Strumień - Kryry - Suszec - Orzesze - Łaziska Górne - Mikołów - Katowice (Panewniki) - Ruda Śląśka

Dane wyjazdu:
57.81 km 0.00 km teren
01:55 h 30.16 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:1.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Nie utopiona Marzanna

Niedziela, 17 marca 2013 · dodano: 17.03.2013 | Komentarze 1

Piękny słoneczny dzionek od samego rana, mimo minusowej temperatury jedzie sie super. Najpierw na Paniowy gdzie jestem umówiony z Andrzejami, ale ze jechałem spóźniony oni pojechali dalej nie czekając dłużej na mnie. Doganiam ich już na Zamku w Chudowie i w dalszą drogę ruszamy dalej ale razem dojeżdżamy tylko ze Żernicy, gdzie przy prędkości 50 km,h wjeżdżam w małą dziurę i rozwalam dętkę w 4 miejscach a do tego krzywię felgę. Nie pozostaje mi nic innego jak powrót z buta w stronę Gliwic po ok 6 km docieram do Auchana niestety tam nie dostaję dętki do mojego koła ale zaopatruję się w zestaw łatek i na parkingu próbuje kleić to co zostało z dętki, w między czasie podjeżdża samochód i wysiada z niego facet który oferuje pomoc, ale ja mając prawie sklejoną dętkę rezygnuje pomocy. Następnie podjeżdża kolejny facet z żoną który również oferuje pomoc, ale zapytany o dętkę mówi że zazwyczaj wozi samochodem ale teraz niema, jeszcze chwile zastanawia się gdzie w pobliżu znajduje się jakiś sklep, lecz chyba takiego w okolicy nie było, ja mu dziękuję za zainteresowanie, czekam jeszcze chwile i próbuję napompować koło. Lecz widocznie popełniłem jakiś błąd i powietrze z dętki ucieka nadal - w sumie się nie dziwię dwie takie ogromne dziury że kciuki by się zmieściły. Długo się nie zastanawiając pcham rower w stronę Centrum Gliwic, po reklamach widzę DECATHLON - 10km (hehehe) no cóż pcham dalej. Ok 14 docieram do sklepu i zakupuję dętki oraz napój. Po wymianie ruszam czym prędzej w stronę domu, gdyż głód już doskwiera. Po chwili dojeżdżam do DK 44, droga dosyć uciążliwa ale w niedziele jeździ się super bo samochodów mało - ale nie dziś, ogromny wiatr prosto w twarz zepsuł mój nastrój całkowicie, prędkością 19-22 km/h - na szosie! większości z górki docieram do Halemby gdzie wstępuję po mały prowiant do Biedronki. Z stamtąd szybciutko do domu.

Aha a marzanny oczywiście nie utopiłem więc zima pewnie wróci :P

ale na plus:
+ 1 zaliczona Gmina Pilchowice
i ładna średnia ponad 30km/h

Sexi marzanna jeszcze pożyje © man222


Dane wyjazdu:
151.12 km 1.00 km teren
07:50 h 19.29 km/h:
Maks. pr.:58.60 km/h
Temperatura:3.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pielgrzymka...

Niedziela, 3 marca 2013 · dodano: 03.03.2013 | Komentarze 4

Pielgrzymka bo tak to moźna nazwać - nie wycieczka ani nie niedzielny wypad. Trasa z Kochłowic na Mikołów dalej Orzesze i dk81 aź do Ochab, tam wjezdzam na wały Wisły ale to był błąd kupe śniegu jeszcze zalega, w takich warunkach niejednokrotnie sie zakopując w śniegu docieram do Ustronia gdzie zwiedzam Muzeum Ustrońskie które to znajduje się na szlaku zabytków techniki. Oczywiście obowiązkowo podbijam książeczki i jadę dalej bo czas goni a przede mną dwa mega podjazdy a w nogach już 80 km. We Wiśle wstępuje tylko na targ po aniołka dla żony i uderzam na Salmopol im wyżej tym zimniej różnica pomiędzy Wisłą a szczytem Białego Krzyża wynosi aź 6 stopni na szycie -3 droga zmrożona a poboczu dobre 1,5 m nie ubitego śniegu, nawet nie szło się odlać. A najlepsze to były miny ludzi co jeździli na nartach ;] Zjazd mega ekstremalny 58,6 km/h aż kulki zmarzły ;) W Szczyrku zahaczam o schronisko młodzieżowe i dowiaduje się ze likwidują jedno po drugim już nie istnieje w Istebnej i Ustroniu, w kolejce do zamknięcia Schronisko w Wiśle i w Szczyrku. Potem od razu uderzam w dzisiejszy cel - Sanktuarium na Górce - na zboczu Klimczoka tutaj także niezły podjazd. Na szczycie dłuższa chwila zadumy. Napełniam butelkę wodą z źródełka, i powoli udaję się do Bielska Białej na PkP. W pociagu również przygody po podjezdza Lokomotywa z dwoma!! (CZESKIMI)wagonami - przedsionki w tych wagonach miały 1,5 szerokości, wstawiając tam rower nie było już szans się przemieszczać. Na szczęście bardzo miła pani konduktor umiliła jazdę. Na dowodzenia zacięły się drzwi i musiałem wysiadać z drugiej strony na tory... Potem powrót z Piotrowic.


Nas brzegiem wisly © man222


1,5 m śniegu w drodze na Salmopol © man222


Ludzie na nartach a ja.... © man222


Sanktuarium na Górce w Szczyrku © man222


Szczyrkowskim Parku © man222


Ceskie Wagoniki © man222


Dane wyjazdu:
76.90 km 10.00 km teren
04:55 h 15.64 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:-2.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Zdobywamy Tyską Odznakę Krajoznawczą - Wycieczka

Niedziela, 10 lutego 2013 · dodano: 10.02.2013 | Komentarze 4

Śnieżne rowerowanie © man222

Dziś wybrałem się na wycieczkę krajoznawczą organizowaną przez NOL TYCHY. Zbiórka dosyć wcześnie bo o 9, a ja do Tychów mam 22 km więc trzeba było wstać już o 6. O 7 już byłem na siodełku i pedałowałem przez Starganiec w stronę Kamionki i dalej przez Podlesie, Wilkowyje do Tychów.

Wjazd do Tychów © man222


Parking rowerowy - ewenement na śląsku © man222





Na miejscu jestem o 8.32 i jestem pierwszy, po chwili pojawiają się pierwsze osoby. O 9 jesteśmy już w komplecie w tym 4 kobiety, byłem pod wielkim wrażeniem, że w taką pogodę chciało im się wychodzić na rower, ciągle padał drobny śnieg a temperatura w okolicach -2 - taka aura na pewno nie zachęcała do jazdy na rowerze.

Ekipa na starcie © man222


Parę minut po 9 startujemy w trasę, dokładnej trasy nie jestem w stanie odtworzyć i nawet dokładnie jej nie pamiętam, ale wiodła przez osiedla i ciekawe miejsca Tychów, między innymi odwiedziliśmy Tyskie Kościoły w tym chyba największy w Tychach obecnie w budowie św. Franciszka i św. Klary.

Kościół prezentuje się wspaniale. © man222


Odwiedziliśmy masę pomników i zajechaliśmy pod Muzeum Miejskie które niestety dziś było zamknięte, podjechaliśmy także pod dwa Tyskie Browary: Książęcy i nieczynny już Obywatelski który od niedawna wpisany jest na Szlak Zabytków Techniki.

Zimowe rowerownie po Tychach. © man222


Wycieczka zakończyła się nad jeziorem Paprocany, który to jest zbiornikiem sztucznym powstałym w wyrobisku stworzonym dla dawnej Huty Paprockiej, w 1870 roku.. Obecnie pełni rolę rekreacyjną oraz retencyjną stanowiąc osłonę przeciwpowodziową dla południowo-wschodnich dzielnic miasta.

Po pożegnaniu się z uczestnikami razem z Sebastianem i Elą kierujemy się lasami w stronę Wyr, po drodze dochodzi do dwóch wywrotek na oblodzonej leśnej nawierzchni, która była pokryta świeżym puchem.

Ela w rowie... © man222


Mikołow - przepiękny rynek... © man222


W Wyrach roztajemy się ja udaje się do Mikołowa na rynek i następnie na Jamnę w okolicę choinki którą opiekuje się Franek810, tam niestety muszę fragment przejść pieszo bo nogi za bardzo zmarzły i wsiadam dopiero na rower gdy rozgrzałem stopy. Spod choinki jadę jeszcze na Kamionkę i kieruję się w stronę paśnika gdzie przywożę oszkrabiny i inne smakołyki dla leśnej zwierzyny. Na miejscu wszystko zjedzone i będzie trzeba się znów wybrać do lasu z jedzonkiem. Ostatnio gdy tam dojeżdżałem spotkałem stadko ok 6-8 jeleni, które szybko się oddaliły. Ale zobaczyć z bliska takiego jelenia to naprawdę spore przeżycie. Bo jak dotąd to spotykałem w lesie przede wszystkim sarny i raz dzika. Z lasu szybko udałem się do domu gdzie żona czekała z roladą kluskami i modrą kapustą.

Tylko moje długie nigi uratowały mnie przed upadkiem w Panewnikach © man222


Miałem dziś z Tychów jechać na Chełmek i Libiąż lecz niestety pogoda mnie skutecznie zniechęciła, ale co się odwlecze to nie uciecze!

ps. Apropo dzisiejszego wypadu warto odnotować jeszcze iż przekroczyłem 1000km w tym roku oraz mój rower przekroczył 10000 km.

Dane wyjazdu:
120.74 km 0.00 km teren
05:47 h 20.88 km/h:
Maks. pr.:49.70 km/h
Temperatura:6.2
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

No i wyszczał....

Wtorek, 5 lutego 2013 · dodano: 05.02.2013 | Komentarze 3

No wyszczeliłem.... Tak długie siedzenie w domu musiało się odbić na jakiejś ładnej trasie. W planach była Wisła ale jak to u mnie bywa jak coś planuję to zawsze nie wychodzi w Żorach złapał mnie deszczyk i musiałem zmienić plany. W trasę ruszyłem dosyć późno bo ok 9 dopiero, trzeba było zawieść L4 na kopalnie i załatwić PZU - w ostatnich dniach to sama biurokracja...:( Potem w stronę Stargańca gdzie pstryknąłem kilka fotek i dalej w drogę do Mikołowa w poszukiwaniu Serwisu rowerowego, gdyż przednie koło dostało luzów na osi, no ale serwisantów przerosło dokręcenie konusów :) i kazali zawieść rower do domu i przyjść z samym kołem :) Tylko go pozdrowiłem machnięciem ręki i pojechałem dalej. Pokierowałem się na Łaziska gdzie zatrzymałem się na chwile na "siłowni pod chmurką" i potem na DK81 i przez Orzesze do Żor, przed samymi Żorami złapał mnie drobny deszczyk i ze względu na chmury postanowiłem modyfikować trochę trasę. Obrałem kierunek Rybnik, w miedzy czasie ciągle szukając Sklepu rowerowego, bo w przednim kole coraz to bardziej napierdzielały kulki, niestety owego sklepu jak na złość nie było :) przez Rowien dojechałem do Rybnika potem przez Przygędze i Stanowice dojechałem do Czerwionki Leszczyny i w końcu zobaczyłem po prawej stronie Sklep rowerowy, ale przemyślałem sprawę i pomyślałem że skoro przejechałem tyle to już dojadę do domu i w tym momencie dup.... złapałem kapcia :) Szybka zmiana dętki i chcąc niechcąc musiałem do rowerowego wejść zakupić dętkę na zapas, bo staram się nigdzie nie ruszać bez zapasu :).
Zakupiłem dętkę w super cenie 15 zł - normalnie masakra pamiętam jak kiedyś dętki po 5zł były, jak ktoś ma dojścia do tanich dętek to proszę o cynk :). Z Czerwionki na Bełk i dalej na Orzesze, Bujaków, Borową Wieś, Halembę i do Kochłowic. Szybko zjadłem obiad i dalej na Panewniki do Cioci zawieść towar. A że jeszcze nie miałem dość to pojechałem na Ochojec do Rowerowego, lecz niestety byłem tam 15 minut przed zamknięciem i odmówili mi naprawy - niema sprawy rozumiem ich. Zakupiłem tylko klucz do konusów bo takiego nie posiadałem i przez Piotrowice i Zadole udałem się do domu.
Na Stargańcu jeszcze pełno lodu © man222


Polska się sypie.... © man222


Na siłce pod chmurką © man222




Rybnik okolice lotniska © man222



Takie graffiti po drodze... © man222


ps. Wyczyszczenie konusów, bieżni i kulek oraz poskładanie tego wszystkiego do kupy zajęło mi niecałe 30 minut :) koło nie ma żadnych luzów i cichutko się toczy :)
Kategoria Planowane wypady


Dane wyjazdu:
59.15 km 12.00 km teren
03:25 h 17.31 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:0.0
Koszt wyjazdu: ( 4zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Jestem Hardcorem? czyli w śnieżycy do Łazisk.

Niedziela, 6 stycznia 2013 · dodano: 06.01.2013 | Komentarze 0

Dziś z założenia był turystyczny dzień, wszystko miałem zaplanowane od początku dnia do wieczora, lecz już chyba każdy wie że jak Pyjter coś zaplanuje to rzadko kiedy udo mu się to wykonać... no ale od początku...

Zima zaskoczyła wszystkich nawet mnie...:) © man222


O 7 musiałem być w Katowicach przy kopalni Wujek gdzie dziś byłem zapisany na wycieczkę "Na dół", w planach miałem jechać rowerem, lecz kolega nie miał jak dojechać z Chorzowa i musiałem jechać po niego samochodem i potem razem z nim do Katowic, potem już tylko zależało mi aby wyjść z kopalni ok 11 aby zdążyć zajechać do Kochłowic wziąć rower i zajechać do Łazisk do Muzeum Energetyki. No ale tak jak pisałem z początku nic tak łatwo nie przychodzi gdy sobie planuje coś no i z kopalni wychodzę o 11.20 jadę kolegę odwieść do Chorzowa w domu jestem o 11.45 i już wiem ze nie zdążę na czas. W domu zjadam jeszcze obfite śniadano, szybko się pakuję i w drogę liczę ze zdążę przynajmniej wejść do muzeum.

Śniegu ci u nas pod dostatkiem.... © man222


Po drodze zaczyna obficie padać śnieg i jedzie się coraz gorzej coraz ciężej kręci się korbą a prędkość systematycznie spada... Podjeżdżam jeszcze na Jamnę wysypać trochę jedzonka do leśnych ssaków, po chwili staję zaniepokojony bo na śniegu mnóstwo krwi.... trochę mnie zamurowało, bo była to świeża krew na ciągle padającym śniegu, ale poza krwią nic nie było ale jak się później okazało w lesie trwało polowanie a krew należała do jakiegoś leśnego zwierza być może do jakiejś sarenki która przychodziła pod choinkę i wcinała smakołyki które wysypaliśmy... No cóż taka jest gospodarka rabunkowa...

Z lasu śmigam szybko na Mikołów i próbuje dostać się do Łazisk lecz oczywiście błądzę i wyjeżdżam na DK 81 - popularna wiślankę kawałek jadę nieośnieżonym poboczem i znów dochodzę do wniosku ze źle jadę i znów nawrót.

Konieczny wjazd na DK © man222


Nad DK 81 © man222


Po chwili postanawiam przez centrum Łazisk jechać, dobrze ze ruch był nie za duży to szło w miarę jechać środkiem jezdni. Po 3 km dojeżdżam do pomostu nad DK 81, przenoszę rower i już jestem niemal pod Elektrownią Łaziska, kawałek jeszcze podjeżdżam i już chcę wchodzić na teren elektrowni, bo za bramą widzę już tablice Szlaku zabytków techniki i sam budynek muzeum, ale zatrzymuje mnie strażnik i mówi ze już nikogo niema. No trochę mina mi zbladła bo od 12.00 miało trwać tzw. Święto Światła a była dopiero 15.00 no cóż będę miał przynajmniej powód aby znów tam przyjechać. Biorę jeszcze pieczątkę od ochroniarzy, wymieniam kilka zdań z nimi jak się okazuje obydwaj tez jeżdżą na rowerach.
W stronę domu postanawiam jechać przez Wyry, super się jechało dopóki nie dojechałem do głównej drogi która prowadzi do Mikołowa, ruch na drodze jak w Rzymie droga bez pobocza i chodnika i na domiar złego zaczął przeskakiwać łańcuch po wolnobiegu który oblepiony był grubą warstwa śniegu i lodu (na następny wyjazd biorę zimowy płyn do spryskiwaczy :)).
W mękach i strachu dojeżdżam do Mikołowa, przez centrum tylko przelatuję i kieruję się w stronę Kamionki gdzie wjeżdżam do lasu i z rozpędu mylę wjazd do lasu i wylądowałem na Stargańcu, no ale nie ma tego złego, bo kręcę dodatkowe km po zaśnieżonych ścieżkach i nawet spotykam dzika - pierwszego od praktycznie 3 lat w lesie, myślałem ze już ich niema :). Od Panewnik do Kochłowic jadę już niemal chodnikami, bo drogi bardzo zaśnieżone a auta wyprzedzały mnie trochę za blisko i postanowiłem nie ryzykować. A wieczór spędzam z żonką.... jej tez coś się należy...

Kościół w Kochłowicach © man222


Dane wyjazdu:
38.75 km 20.00 km teren
02:27 h 15.82 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:6.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zakończenie sezonu 2012 oraz podsumowanie...

Poniedziałek, 31 grudnia 2012 · dodano: 31.12.2012 | Komentarze 1

"Na życiowym torze
Wybierz swoją drogę,
Ale ufaj swej fantazji,
Daj się ponieść wyobraźni,
Wtedy każdy Twój dzień
Stanie się słonecznym dniem,
A minuta to jak wieczność,
w której każda chwila to szaleństwo!

Bo tak smakuje życie"!!!!


Takie widoki można spotkać w naszych lasach coraz to częściej...:( © man222


No i nadszedł ten dzień 31.12.2012 aby zakończyć sezon 2012. Postanowiłem sobie podjechać do lasu na "Zieloną Dolinę Jamny" pod słyną choinkę którą od 3 lat stroi Franek810. Po drodze na Doline Jamny wstąpiłem do kościółka na Starym Panewniku gdzie chciałem się dowiedzieć coś o krzyżu w lesie, lecz niestety mimo ze obecny tam ojciec Rajmund, dzwonił do znajomego w IPN nic sie nie dowiedziałem. Na pocieszenie podbijam pieczątkę do Kolarskiej Odznaki Pielgrzyma, oraz otrzymuje dwie gazetki katolickie do poczytania.

Pod choinką... © man222


Żegnam się z ojcem Rajmundem i śmigam szybko na Jamnę, na miejscu wysypałem trochę jedzenia do leśnych zwierząt i po chwili podjechał Franek810 z Adi70, pod choinką zamieniliśmy kilka zdań a niespodziewanie Franek810 wyciągnął szampana i polał po "kieliszku" po wzniesionym toaście ruszamy w stronę Panewnik gdzie pośrodku stoi tajemniczy krzyż. Wg. pewnych informacji dowiedziałem się ze postawiło go wojsko AK którzy podczas wojny byli tylko "przejazdem" na Śląsku a walczyli w górach Świętokrzyskich, niestety informacje te nie są potwierdzone a chciałbym wiedzieć jaka jest prawdziwa historia tego miejsca.

Tajemniczy krzyż.... © man222


Potem razem podjechaliśmy w stronę stargańca gdzie ja się oddzieliłem i pojechałem na Ligotę do Bazyliki, oczywiście pierwsze co podbijam pieczątkę na Furcie Klasztornej i śmigam zobaczyć szopki.

Pierwsza w Bazylice.


Szopka w bazylice © man222


Jest to największa w Europie szopka ołtarzowa zbudowana wewnątrz świątyni, wznoszona przez zakonników i wiernych w okresie świąt Bożego Narodzenia w Bazylice św. Ludwika Króla i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Katowicach.
Szopkę można oglądać od świąt Bożego Narodzenia do pierwszych dni lutego.
Stajenka budowana jest z bali i desek jodłowych. Nad szopką rozciąga się - namalowane na płótnie - sklepienie niebieskie, jakie pojawia się w wigilijną noc nad Katowicami.
Wewnątrz rozstawiane są figury z gipsu, drewna i masy żywicznej. Najstarsze wykonane zostały w drugiej połowie XIX wieku (pastuszek z barankiem i kobieta z dzbanem z drewna lipowego). Figury Maryi i Józefa mają po 95 cm. Figurka Dzieciątka Jezus, długości 44 cm, sprowadzona została staraniem o. Damiana Szojdy OFM w 1981 roku z Betlejem. Wszystkich figur, które nie są wystawiane każdego roku, jest około 120.

Szopka ruchoma

Ruchoma szopka © man222


Poza szopką we wnętrzu panewnickiej bazyliki od 1994 w pomieszczeniach klasztornych udostępniana jest szopka ruchoma z poruszającymi się figurami ważnych postaci z historii Kościoła i Polski, są to: św. Franciszek z Asyżu, św. Klara z Asyżu, św. Antoni Padewski, św. Maksymilian Kolbe, kard. Stefan Wyszyński, św. Wojciech, bł. Matka Teresa z Kalkuty, bł. Jan Paweł II, bł. ks. Jerzy Popiełuszko, Jan III Sobieski, św. Jadwiga Królowa, św. Ludwik IX, Bolesław Chrobry, Mieszko I, św. Jacek Odrowąż oraz Trzej Królowie[6]. W ekspozycji przy ruchomej szopce prezentowane są szopki śląskie i z krajów misyjnych.

Żywa szopka

Żywa szopka w Panewnikach © man222


Żywa szopka w Panewnikach © man222


Leśna ścieżka edukacyjna © man222


W klasztornym ogrodzie od 2002 przygotowywana jest żywa szopka ze zwierzętami, m.in. oślica, owce i kuce i wiele ptaków.
Z Bazyliki przez Kokociniec i przez ścieżkę Nadleśnictwa do domu.
I tą oto trasą zakończyłem sezon 2012.




Jutro zapraszam wszystkich na otwarcie sezonu 2013 oraz powitanie nowego roku do Gostynia za Mikołowem.


Podsumowanie roku 2012

Sentymentalne z Lipnicy Górnej © man222


Rok w pewnym sensie przełomowy i na pewno szczególny, ze względu na to iż przekonałem się że świat można zwiedzać również na rowerze. Od zawsze byłem typem Turysty, zwiedzałem i podróżowałem samochodem, w tym roku postanowiłem wyłącznie przerzucić się na rower i w ten sposób do sklepu do pracy i na wycieczki jeździłem tylko rowerem, jedynie w wakacje ze względu na żonę spędziłem w domu a nie na zaplanowanych wyprawach.

Ale mimo wszystko udało mi się wyrwać na wycieczkę 3 dniową do Zakopanego , przez Słowację gdzie w 3 dni zrobiłem 470km w okropnym upale, ale bez większego problemu się udało. Z dalszych wycieczek godnych podkreślenia był jednodniowy wyjazd na Górę sw Anny w woj. opolskim zaliczyłem 160km. Poza tym odwiedziłem Częstochowę 100 km i Czeskie Terlicko 218 km Również warto podkreślić wycieczki jednodniowe do Wisły których zaliczyłem 5.
Rok na pewno można zaliczyć do udanych, ale życzę aby nadchodzący 2013 był bardziej owocny w wyjazdy, wycieczki i wyprawy rowerowe, aby relacje z wypraw obfitowały w super opisy i udane zdjęcia oraz oby awarie i flaki nas omijały... tego sobie i wam życzę.
Kategoria Planowane wypady