Jestem Hardcorem? czyli w śnieżycy do Łazisk. | wloczykij.bikestats.pl Podróże duże i małe...

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wloczykij z wioski Ruda Ślaska. Mam przejechane tylko59954.12 kilometrów w tym 5910.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl Zalicz Gmine OPENCACHING Opencaching PL - Statystyka dla man222 Moje Plany... - Warszawa - Annaberg nocą - Wrocław - Nad Bałtyk

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wloczykij.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
59.15 km 12.00 km teren
03:25 h 17.31 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:0.0
Koszt wyjazdu: ( 4zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Jestem Hardcorem? czyli w śnieżycy do Łazisk.

Niedziela, 6 stycznia 2013 · dodano: 06.01.2013 | Komentarze 0

Dziś z założenia był turystyczny dzień, wszystko miałem zaplanowane od początku dnia do wieczora, lecz już chyba każdy wie że jak Pyjter coś zaplanuje to rzadko kiedy udo mu się to wykonać... no ale od początku...

Zima zaskoczyła wszystkich nawet mnie...:) © man222


O 7 musiałem być w Katowicach przy kopalni Wujek gdzie dziś byłem zapisany na wycieczkę "Na dół", w planach miałem jechać rowerem, lecz kolega nie miał jak dojechać z Chorzowa i musiałem jechać po niego samochodem i potem razem z nim do Katowic, potem już tylko zależało mi aby wyjść z kopalni ok 11 aby zdążyć zajechać do Kochłowic wziąć rower i zajechać do Łazisk do Muzeum Energetyki. No ale tak jak pisałem z początku nic tak łatwo nie przychodzi gdy sobie planuje coś no i z kopalni wychodzę o 11.20 jadę kolegę odwieść do Chorzowa w domu jestem o 11.45 i już wiem ze nie zdążę na czas. W domu zjadam jeszcze obfite śniadano, szybko się pakuję i w drogę liczę ze zdążę przynajmniej wejść do muzeum.

Śniegu ci u nas pod dostatkiem.... © man222


Po drodze zaczyna obficie padać śnieg i jedzie się coraz gorzej coraz ciężej kręci się korbą a prędkość systematycznie spada... Podjeżdżam jeszcze na Jamnę wysypać trochę jedzonka do leśnych ssaków, po chwili staję zaniepokojony bo na śniegu mnóstwo krwi.... trochę mnie zamurowało, bo była to świeża krew na ciągle padającym śniegu, ale poza krwią nic nie było ale jak się później okazało w lesie trwało polowanie a krew należała do jakiegoś leśnego zwierza być może do jakiejś sarenki która przychodziła pod choinkę i wcinała smakołyki które wysypaliśmy... No cóż taka jest gospodarka rabunkowa...

Z lasu śmigam szybko na Mikołów i próbuje dostać się do Łazisk lecz oczywiście błądzę i wyjeżdżam na DK 81 - popularna wiślankę kawałek jadę nieośnieżonym poboczem i znów dochodzę do wniosku ze źle jadę i znów nawrót.

Konieczny wjazd na DK © man222


Nad DK 81 © man222


Po chwili postanawiam przez centrum Łazisk jechać, dobrze ze ruch był nie za duży to szło w miarę jechać środkiem jezdni. Po 3 km dojeżdżam do pomostu nad DK 81, przenoszę rower i już jestem niemal pod Elektrownią Łaziska, kawałek jeszcze podjeżdżam i już chcę wchodzić na teren elektrowni, bo za bramą widzę już tablice Szlaku zabytków techniki i sam budynek muzeum, ale zatrzymuje mnie strażnik i mówi ze już nikogo niema. No trochę mina mi zbladła bo od 12.00 miało trwać tzw. Święto Światła a była dopiero 15.00 no cóż będę miał przynajmniej powód aby znów tam przyjechać. Biorę jeszcze pieczątkę od ochroniarzy, wymieniam kilka zdań z nimi jak się okazuje obydwaj tez jeżdżą na rowerach.
W stronę domu postanawiam jechać przez Wyry, super się jechało dopóki nie dojechałem do głównej drogi która prowadzi do Mikołowa, ruch na drodze jak w Rzymie droga bez pobocza i chodnika i na domiar złego zaczął przeskakiwać łańcuch po wolnobiegu który oblepiony był grubą warstwa śniegu i lodu (na następny wyjazd biorę zimowy płyn do spryskiwaczy :)).
W mękach i strachu dojeżdżam do Mikołowa, przez centrum tylko przelatuję i kieruję się w stronę Kamionki gdzie wjeżdżam do lasu i z rozpędu mylę wjazd do lasu i wylądowałem na Stargańcu, no ale nie ma tego złego, bo kręcę dodatkowe km po zaśnieżonych ścieżkach i nawet spotykam dzika - pierwszego od praktycznie 3 lat w lesie, myślałem ze już ich niema :). Od Panewnik do Kochłowic jadę już niemal chodnikami, bo drogi bardzo zaśnieżone a auta wyprzedzały mnie trochę za blisko i postanowiłem nie ryzykować. A wieczór spędzam z żonką.... jej tez coś się należy...

Kościół w Kochłowicach © man222



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zyokr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]