Planowane wypady, strona 2 | wloczykij.bikestats.pl Podróże duże i małe...

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wloczykij z wioski Ruda Ślaska. Mam przejechane tylko59954.12 kilometrów w tym 5910.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl Zalicz Gmine OPENCACHING Opencaching PL - Statystyka dla man222 Moje Plany... - Warszawa - Annaberg nocą - Wrocław - Nad Bałtyk

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wloczykij.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Planowane wypady

Dystans całkowity:6779.71 km (w terenie 378.00 km; 5.58%)
Czas w ruchu:325:50
Średnia prędkość:20.67 km/h
Maksymalna prędkość:67.60 km/h
Suma podjazdów:6722 m
Suma kalorii:15290 kcal
Liczba aktywności:58
Średnio na aktywność:116.89 km i 5h 42m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
171.10 km 0.00 km teren
08:48 h 19.44 km/h:
Maks. pr.:38.49 km/h
Temperatura:29.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dzień 2 - Na Wschód (Lublin - Horodło)

Piątek, 6 czerwca 2014 · dodano: 14.06.2014 | Komentarze 0

Dzień budzi nas nadzwyczaj szybko, bo już o 6 jestem na nogach. Słońce które od samego ranka świeciło tak nagrzało namiot że nie dało się dłużej pospać. Na śniadanko bułeczki śniadaniowe do tego kabanosiki i konserwa, potem szybka toaleta, pakowanie namiotu i możemy ruszać...

Nocleg na Polu
Nocleg na Polu © włóczykij

Nogi odpoczęły, w tyłku czuć 200 km z poprzedniego dnia ale już po kilku kilometrach nie czuć dyskomfortu,  do centrum Lublina dojeżdżamy krajówką na której od samego rana ciągnie się sznur samochodów i o dziwo jedzie się o wiele lepiej niż wczoraj wieczorem.
Na starówkę dojeżdżamy bez większych problemów kierując się głównie intuicją i raz pytając o drogę aby upewnić się czy jedziemy w dobrym kierunku.
Ja przyzwyczajony do Sląskich miast a szczególności do rynków w tych miastach jestem pod dużym wrażeniem rynku w Lublinie, urzeka swym pięknem, tymi zabytkowymi kamienicami oraz niepowtarzalnymi widokami, ma na miejscu robimy zdjęcia niczym Japończycy... wszystko nam się podoba wszystko chcemy uwiecznić... w miedzy czasie odwiedzamy jeszcze informację turystyczną i udajemy się powoli w kierunku wschodniej granicy.

Lazurowa Kamienica Konopniców
Lazurowa Kamienica Konopniców © włóczykij

Brama wejściowa
Brama wejściowa © włóczykij

W tle zamek w Lublinie
W tle zamek w Lublinie © włóczykij

W tle zamek w Lublinie
W tle zamek w Lublinie © włóczykij

Klimatyczne uliczki Lublina
Klimatyczne uliczki Lublina © włóczykij

Dziś swój chrzest bojowy przechodziła kuchenka
Dziś swój chrzest bojowy przechodziła kuchenka © włóczykij




Wyjeżdżając z Lublina wkraczamy do niemal innego świata... pola, pola, pola, lasy i znów pola... co jakiś czas jakaś wieś lub osada. Nieskazitelna przyroda, czyste powietrze bajkowe krajobrazy i samochody które można policzyć na palcach jednej dłoni, tak nam trasa mija przez niemal cały dzień, co jakiś czas mijamy patrol straży granicznej, panowie bacznie nas obserwują ale na tym się kończy... nie mają zamiaru nas spisywać czy też przeszukiwać naszych sakw wypchanych po brzegi. Dzisiejszą trasę kończymy  w Horodle - gminie nadgranicznej położonej nad Bugiem. Nocleg znajdujemy u pani Janiny która mieszaka w małym domku z swoją 90-letnią matką(?), gospodyni zaprasza nas do domu po czy szykuje sytą kolację, miedzy czasie przychodzą także sąsiedzi zobaczyć podróżnych z daleka :) Sąsiadka widzi nawet we mnie zięcia, ale mi jedna teściowa wystarczy :) Gdy chcemy już rozkładać namioty, gospodyni oznajmia nam że nie mam mowy o spaniu pod namiotem i już przygotowała nam posłanie... no to pięknie - dziś śpimy pod dachem

Co jakiś czas przy naszej drodze stały czołgi lub działa - na szczęście pomniki
Co jakiś czas przy naszej drodze stały czołgi lub działa - na szczęście pomniki © włóczykij

Dąb BOLKO w Hniszewie
Dąb BOLKO w Hniszewie © włóczykij

Bocianie gniazda towarzyszyły nam przez całą wycieczkę
Bocianie gniazda towarzyszyły nam przez całą wycieczkę © włóczykij

Czasami trzeba było ściągnąć buty i iść pieszo
Czasami trzeba było ściągnąć buty i iść pieszo © włóczykij

Cały czas wzdłuż Bugu
Cały czas wzdłuż Bugu © włóczykij

Nasze rowery na granicy Polsko - Ukraińskiej
Nasze rowery na granicy Polsko - Ukraińskiej © włóczykij

Za Bugiem już Ukraina
Za Bugiem już Ukraina © włóczykij

Ja w całej okazałości
Ja w całej okazałości © włóczykij

Piękne meandry Bugu
Piękne meandry Bugu © włóczykij

I kolejny czołg
I kolejny czołg © włóczykij

Kopiec Unii Horodelskiej
Kopiec Unii Horodelskiej © włóczykij




Dane wyjazdu:
211.07 km 1.00 km teren
09:27 h 22.34 km/h:
Maks. pr.:52.37 km/h
Temperatura:28.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dzień 1 - Na wschód! (Kielce - Lublin)

Czwartek, 5 czerwca 2014 · dodano: 10.06.2014 | Komentarze 0

No i przyszedł czas na kolejny w tym roku dłuższy wyjazd, pogoda miała być idealna więc aby w jak największym stopniu wykorzystać wyjazd postanowiłem wziąć dwa dni urlopu i wyjechać w czwartek rano. Pomysł był o tyle niefortunny, bo musiałem jechać praktycznie po powrocie z nocnej zmiany. Plan był prosty - Nocleg w Lublinie ok 22, reszta to totalny spontan, wszystko planowałem po drodze.

W Katowicach na dworcu PKP
W Katowicach na dworcu PKP © man222

Podróż zaczynałem na dworcu PKP w Katowicach, skąd pociągiem teleportowałem się do Kielc w dalszą drogę ruszyłem już rowerem.
Oczywiście zanim znalazłem wylotówkę z Kielc minęło troszkę czasu, ale żeby było śmiesznie była to droga ekspresowa, która po ok 2 km zmieniła się w drogę Krajową nr 74, której już trzymałem się do samego Kraśnika, droga ogólnie spokojna tylko że na odcinku 130 km było max z 20km pobocza, trochę ciężko było się zmieścić z TIRami ale dobry asfalt rekompensował wszystko :)
Po drodze mijałem kilka większych miejscowości ale na dłużnej zatrzymałem się w Opatowie gdzie w cieniu Bramy Warszawskiej zrobiłem sobie przerwę ponadto w mieście znajduje się Kolegiata św. Marcina piękna, zabytkowa świątynia.

Kolegiata św. Marcina
Kolegiata św. Marcina © włóczykij

Po dłuższej pauzie ruszyłem w dalszą drogę aby zdążyć na umówione spotkanie z Danielem pod Lublinem, po drodze mijam kopalnię Bazaltu albo jakiegoś innego kamienia a wszystko koło jest białe z pyłu kamiennego, każde przejeżdżające auto podrzucało chmurę pyłu w powietrze, po chwili i ja byłem cały biały. Przejechać musiałem z dobre 10 km i dopiero wtedy jazda stała się przyjemna po czarnym asfalcie, bez kłębów pyłu.

Wisła w Annopolu
Wisła w Annopolu © man222

Maki na polu
Maki na polu © man222

W Annopolu przejeżdżam nad rz. Wisłą która po ostatnich obfitych opadach deszczu jeszcze nie wróciła do swojego koryta. Robię także kilka zdjęć maków rosnących na przydrożnych polach i szybko ruszam w dalszą drogę do Kraśnika, po kilku kilometrach łapie mnie deszcz deszcz jak na złość same pola w około ani przystanku ani żadnej wiaty, przemokłem caluśki ale na szczęście deszcz nie był długi a dojeżdżając do Kraśnika przeschnąłem na tyle że nie musiałem się przebierać.

Ktoś mi mówił ze na wschodzie polski jest płasko
Ktoś mi mówił ze na wschodzie polski jest płasko © man222

W Kraśniku miałem chwilę załamania, troszkę z powodu chmury która gdzieś tam za mną podążała i w pewnym momencie mnie zlała ale tez z powodu zmęczenia, bo w końcu miałem już 140 km na liczniku w  tym z 110 pomiędzy TIRami na drodze krajowej bez pobocza. Po sprawdzeniu rozkładu PKP rezygnuje jednak z pociągu (który miał jechać za godzinę) i postanawiam znaleźć wylotówkę na Lublin a dokładnie DK 19 i to była dopiero niespodzianka gdy zobaczyłem ze droga ta ma piękne szerokie pobocze i nie przeszkadzał mi nawet ogromny ruch na tej drodze, sznur TIRów ciągnął się do samego Lublina a ja spokojnie turlałem się do celu. Gdy wjeżdżałem w granice miasta, było już całkiem ciemno, telefonicznie uzgadnialiśmy na bieżąco miejsce spotkania, w końcu sam przedzieram się przez Miasto i szukam wylotówki na Warszawę DK 12. 

Spotykamy się ok 20 km za Lublinem, robimy ostatnie zakupy na stacji benzynowej, kupujemy wodę na jutro i piwko na kolację, po czym jedziemy szukać miejscówki pod namiot, co udaje się po ok 30 min. Kładę się spać parę minut po północy.

Nowych gmin: 17


Dane wyjazdu:
88.45 km 0.00 km teren
04:33 h 19.44 km/h:
Maks. pr.:51.20 km/h
Temperatura:13.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zlot dzień 1 - Dojazd do Pokrzywnej

Piątek, 16 maja 2014 · dodano: 16.05.2014 | Komentarze 1

ZLOT PODROZEROWEROWE.INFO  w Pokrzywnej 16-18.05.2014

Swój wyjazd na zlot planowałem już od tamtego roku gdy zlot odbywał się w miejscowości Łękuk Mały na mazurach, niestety wtedy nie było mi dane wtedy tam jechać, ale za to w tym roku tak się złożyło że zlot odbywał się w miejscowości Pokrzywna w górach Opawskich to zaledwie 120 km od Rudy Sląskiej.

Jako że zlot zaczynał się w piątek a na sobotę rano była planowana pierwsza wycieczka trzeba było w pracy wziąć urlop, bo akurat miałem nocki i kończyłbym pracę w sobotę o 5,45.
Urlop załatwiony to  można się pakować ubrania rowerowe i na zmianę ale ze wskazaniem na deszczowa pogodę, podstawa to spodnie przeciw deszczowe oraz  peleryna  ( bo obie kurtki straciły  już swoje właściwości i nie chronią już przed deszczem), dwie pary butów w tym jedne zimowe a drugie adidasy, zabieram tez mały zapas jedzonka w tym min. kabanosy, paczkę parówek, wekę, bułeczki śniadaniowe,trzy banany, wafle ryżowe z sola i wafle z czekoladą, dwie kiełbaski, kilka batonów i dwie konserwy jak się później okazuję jedzenia starcza mi w sam raz.
Ze  sprzętu zabieram dwa aparaty, tablet (aby na bieżąco monitorować pogodę i wyniki ekstraklasy:)) i telefon komórkowy wraz z ładowarką.
Ze sprzętu turystycznego biorę namiot 3000mm, śpiwór wersja super letnia ( w porównaniu do innych) i karimatę, kuchenki nie ruszam bo miejsca by brakło.
Zapominałem jedynie notesu i dłogopisa oraz książeczki KOT bo wpadło by kilka pieczątek.

Rower przygotowany do wyjazdu, brak przedniej torby
Rower przygotowany do wyjazdu, brak przedniej torby © włóczykij


Wyjazd zaplanowałem na Piątek rano zaraz po czwartkowej nocce, początkowo miałem jechać z Karolem "Boney" Wernerem - rudzkim globtroterem który w tamtym roku wrócił z Turcji, Iranu i Iraku po których to śmigał na rowerze, niestety mający padać deszcz przez cały weekend skutecznie go odstraszył, co zresztą rozumiem bo zdrowie jest najważniejsze :). zacząłem szukać osoby która może pojedzie ze Sląska lub przez Śląska będzie przejeżdżać, na forum znalazłem innego Karola mieszka w Mikołowie i również z niego niezły podróżnik, gdyż co roku wyjeżdża za granicę... w tym roku do Albanii. zgadujemy się umawiamy na 10.30 w Mikołowie na dworcu PKP jeśli nie padało by jechaliśmy by rowerami, a że od rana padało zdecydowaliśmy się dojechać do Raciborza pociągiem a dalej 80km już na rowerach i było to chyba najbardziej ekstremalne 80 km w moim życiu, w bardzo mocnym, bocznym wietrze momentami prosto w twarz i w ciągle padającym deszczu a na domiar złego po dziurawej, wąskiej drodze ze sznurkiem samochodów w tym Tirów. Ale z tej jazdy wywnioskować mogę że niema pogody w której nie dało by się jeździć na rowerze, wystarczą chęci i odpowiednie ubranie. 

Karol na wylotówce z Raciborza
Karol na wylotówce z Raciborza © włóczykij

Na miejsce dojeżdżamy bez żadnych problemów i bez błądzenia i chociaż Pokrzywna leży między górami, my tych gór nie widzieliśmy taka była pogoda super :) Na miejscu już kilkadziesiąt osób i kilka rozłożonych namiotów, na trawie nasiąkniętej jak gąbka -  szczerze to nie uśmiechało mi się spać dziś w namiocie, ale gdy zgłaszamy nasz przyjazd, organizator "średni" oznajmia ze kto chce może spać w schronisku na podłodze. Szybko z Karolem zajmujemy miejsce na świetlicy, a po kilku minutach zaczyna już brakować miejsca i śpiwór leży przy śpiworze, ja za to jestem bardzo zadowolony bo mam miejsce przy grzejniku, na którym lądują buty i mokre rękawiczki. W miedzy czasie dojeżdża jeszcze kilkadziesiąt osób - ostatnie osoby ok godziny 23.00 dojeżdżają, łącznie jest nas ok 90. Ja w między czasie zjadam kolacyjkę wypijam piwko i kładę się spać, w końcu jutro wjazd na Pradziada w padającym deszczu.
.

4 nowe gminy

W Mikołowie na dworcu PKP
W Mikołowie na dworcu PKP © włóczykij

Już jesteśmy blisko
Już jesteśmy blisko © man222


Byle do przodu, byle do celu!!
Byle do przodu, byle do celu!! © włóczykij

Dobra miejscówka to podstawa
Dobra miejscówka to podstawa © włóczykij

Integracja twa
Integracja twa © man222

Dane wyjazdu:
51.81 km 7.00 km teren
02:24 h 21.59 km/h:
Maks. pr.:59.30 km/h
Temperatura:15.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

SEGIET Bytom

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 3

Były plany na 100 ale wyszło jak zawsze wstałem o 8 zamiast o 5 więc już wiedziałem ze z planów nici, ale i tak postanowiłem pojechać w okolice Bytomia a dokładnie do Rezerwatu SEGIET i Sportowej Doliny Dolomity, w okolicach szukałem pewnego mostku lecz go nie znalazłem. Mały objazd okolicy i zbieram się do domu by resztę dnia spędzić z Rodzinką.

Nowe graffiti na wjeździe do Swietochłowic
Nowe graffiti na wjeździe do Świętochłowic © włóczykij

Nowe graffiti na wjeździe do Swietochłowic
Nowe graffiti na wjeździe do Świętochłowic © włóczykij

Rynek w Bytomiu
Rynek w Bytomiu © włóczykij


Śpiący lew na rynku w Bytomiu
Śpiący lew na rynku w Bytomiu © włóczykij


Na skrzyżowaniu szlaków
Na skrzyżowaniu szlaków © włóczykij

Kwitnące konawalie
Kwitnące konwalie © włóczykij


Kamieniołom Dolomitu
Kamieniołom Dolomitu © włóczykij

Dużaaaaaaaa dziura
Dużaaaaaaaa dziura © włóczykij


DOLOMITY Sportowa Dolina
DOLOMITY Sportowa Dolina © włóczykij





Dane wyjazdu:
55.06 km 7.00 km teren
02:50 h 19.43 km/h:
Maks. pr.:38.12 km/h
Temperatura:10.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy:484 m
Kalorie: 1442 kcal

Wiosenne Spotkania Rodzinne z Wagabundą

Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 05.04.2014 | Komentarze 12

Dosyć dziwny wyjazd w sobotni poranek, od razu po pracy miałem jechać do Parku Sląskiego w poszukiwaniu geokeszy z Opencaching, ale niestety myślałem że będzie cieplej, temperatura o 6.00 zmieniła moje plany i pojechałem do domu,zjeść śniadanie ubrać się cieplej i zdrzemnąć się godzinkę. O 8 ruszam w kierunku Ligoty i przez Brynów docieram w okolice Lotniska i dalej Francuską aż do Warszawskie aby dotrzeć pod Teatr Sląski gdzie zaplanowana była zbiórka. Tak jak przypuszczałem frekwencja dopisała i mimo dużego chłodu zjawiło się przeszło 70 kolarzy - podróżników. Wśród nich mnóstwo znajomych min trójka nauczycieli z mojej szkoły średniej, z dyrektorem na czele - Pozdrawiam. o 10 kolumna kolarzy ruszyła w kierunku Archikatedry gdzie mieliśmy możliwość zwiedzić Muzeum Archidiecezjalne a później samą Archikatedrę.
Po 11 ruszyliśmy dalej na metę dzisiejszego rajdu która znajdowała się na terenie Lotniska Areoklubu Sląskiego na Muchowcu, ja podbiłem pieczątki i udałem się na Dolinkę 3 stawów poszukać keszy. W sumie znalazłem 5 i powoli udałem się w stronę domu.

Teatr Sląski
Teatr Sląski © man222

Pierwsi kolarze
Pierwsi kolarze © man222

Miejsce zbiórki
Miejsce zbiórki © man222

Mimo chłodu zjawiło się przeszło 70 kolarzy
Mimo chłodu zjawiło się przeszło 70 kolarzy © man222

Muzeum Archidiecezjalne
Muzeum Archidiecezjalne © man222

Archikatedra Katowicka
Archikatedra Katowicka © man222

Wyglada na to że w Panewnikach przy oczyszczalni powstaje DDR
Wyglada na to że w Lasach Panewnickich przy oczyszczalni powstaje DDR © man222


Dane wyjazdu:
211.60 km 21.00 km teren
09:15 h 22.88 km/h:
Maks. pr.:49.70 km/h
Temperatura:20.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy:746 m
Kalorie: 4926 kcal

Kielce zdobyte!

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 16

Wyjazd był planowany do Warszawy tak aby pykło idealnie 300km, lecz sam nie wiem czemu pojechałem na Kielce, w sumie tez fajnie. tyle że od początku nic nie szło po mojej myśli: najpierw przestawili czas, co już skróciło mój sen o godzinę, potem zaspałem i wyjechałem dopiero o 7 i tak cały dzień coś ciągle było nie po mojej myśli.
Trasa: Ruda Sląska - Chorzów - Siemianowice - Czeladź - Będzin - Dąbrowa Górnicza - Łazy - Ogrodzieniec - Pilica - Żarnowiec - Sędziszów - Jędrzejów - Chęciny - Kielce

Po dzisiejszej trasie mam następny powód by lubić drogi krajowe.
Przy drogach krajowych nie ma tylu małych wstrętnych psów, a jak są to rozjechane :)
Dziś uciekałem z 15 razy, raz nawet 45km/h po płaskim miałem :) z 30kg sakwami :)

ps. Filip dziś mijałem z 7 radiowozów i mandatu nie dostałem nawet upomnienia nie chcieli dać.

Następna wycieczka kierunek - Warszawa  


9 Nowych Gmin



Ogrodzieniec
Ogrodzieniec © man222
Fajny domek
Fajny domek © man222

Stary domek
Stary domek © man222

Studnia gdzieś w świętokrzyskim
Studnia gdzieś w świętokrzyskim © man222
No to hop!
No to hop! © man222
Nadjeżdża Pyjter!
Nadjeżdża Pyjter! © man222
Droga krajowa nr 7 fragmentami jest drogą ekspresową
Droga krajowa nr 7 fragmentami jest drogą ekspresową © man222
Grzło dziś
Grzło dziś © man222
Kielce zdobyte!
Kielce zdobyte! © man222
Skończył swój żywot pod kołem taksówki w Katowicach
Skończył swój żywot pod kołem taksówki w Katowicach © man222

Fragment dzisiejszej wycieczki.

Dane wyjazdu:
90.55 km 3.00 km teren
04:03 h 22.36 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:11.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy:516 m
Kalorie: 1300 kcal

Rozpoczęcie sezonu kolarskiego PTTK w Tworogu Małym

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 0

Opis i jakieś foto jutro







Zapis z drogi powrotnej urywa się w miejscu w którym prawie potrącił mnie samochód... mimo iż niczego nie wyłączałem... jakiś znak od Boga?



Dane wyjazdu:
85.31 km 12.00 km teren
04:33 h 18.75 km/h:
Maks. pr.:40.70 km/h
Temperatura:8.3
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy:1823 m
Kalorie: 2552 kcal
Rower:Long Way

Rowerowy Rajd Walentynkowy

Niedziela, 16 lutego 2014 · dodano: 16.02.2014 | Komentarze 0

Trasa: Ruda Sląska - Katowice - Tychy - Bojszowy - Bieruń - Bojszowy - Tychy - Mikołów - Katowice - Ruda Sląśka

W końcu trafiła się okazja by spotkać się ze znajomymi, więc po pracy 2 godzinki snu i sru na rower.





Na zbiórce pojawiło się kilkunastu kolarzy - turystów
Na zbiórce pojawiło się kilkunastu kolarzy - turystów © man222

W drodze do Bierunia
W drodze do Bierunia © man222

Cel dzisiejszej wycieczki - drewniany kościółek pw. św. Walentego
Cel dzisiejszej wycieczki - drewniany kościółek pw. św. Walentego © man222

Rower
Rower © man222

Pamiątkowe zdjęcie z Andrzejami na Paprocanach. Pozdrawiam was!
Pamiątkowe zdjęcie z Andrzejami na Paprocanach. Pozdrawiam was! © man222

Tyskie bobry ścięły kilka drzew
Tyskie bobry ścięły kilka drzew © man222


Dane wyjazdu:
134.96 km 2.00 km teren
06:53 h 19.61 km/h:
Maks. pr.:52.20 km/h
Temperatura:8.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

W poszukiwaniu zimy

Sobota, 8 lutego 2014 · dodano: 08.02.2014 | Komentarze 1

Na Śląsku słonecznie, niektórzy już nie pamiętają jak wygląda śnieg. Ja chcąc im przypomnieć wybrałem się razem z Krzyśkiem na południe dokładnie do Wisły. Aby urozmaicić trochę wyjazd postanowiliśmy wyjechać o 00.00, a nie jak dotąd bywało rano. Umówiliśmy się na Tesco, ale ja kończąc pracę o 22 mam tylko 1,5 godzinki na przygotowania, ledwo co zdążyłem założyć tylni bagażnik i sakwy i wrzucić parę drobiazgów już trzeba było wychodzić. Jak widać bez spania, po pracy, na szybko da się wyjechać w ciekawa wycieczkę a wystarczy tylko chcieć! Ale Dla niektórych to zbyt duży problem.
Wracając do dzisiejszej nocy, wyjechaliśmy parę minut po północy w między czasie zdarzyłem jeszcze zamienić klocki hamulcowe z przodu przełożyłem do tyłu, bo tamte się skończyły, przez Kochłowice i Halembę dojechaliśmy do Bujakowa i tam już po niespełna 20 km dopadł mnie pierwszy kryzys i w sumie się nie dziwiłem bo w pracy lekko nie było a ja zamiast spać pędziłem w stronę Wisły.
Gdy kryzys nie przechodził a mi jechało się coraz gorzej, co chwilę odnajdowałem możliwą przyczynę mojej słabej predyspozycji:
-zimowe buty ?
- grube skarpety ?
- długie spodnie ?
- wiatr prosto w twarz ?
- zmęczenie ?
- zimne powietrze ?
- zażywane tabletki ?
Możliwe że wszystkie te rzeczy w jakim stopniu nałożyły się na siebie i tak spowolniły mój organizm, ale nie poddając się goniłem Krzyśka przez miejscowości, pierwszą dłuższą pauzę robimy w Żorach w McDonaldzie, gdzie wpycham Mc Zestaw, zanim zdążyliśmy zjeść zmarzliśmy okrutnie, na szczęście udaje się szybko rozgrzać organizm i kolejna przerwę robimy na Orlenie w Skoczowie gdzie wypijam gorącą czekoladę a Krzysiek małą kawę, po uzupełnieniu napoi wjeżdżamy jeszcze na sekundkę na Rynek w Skoczowie, w celu wykonania paru fotek.

Dalsza droga ta jazda przez mękę i walka że swoimi słabościami, gdy mijamy Czantorię jedzie się już troszkę lepiej. Na rynku w Wiśle znów pstrykamy parę fotek i atakujemy przełęcz Salmopolską skąd chcemy zobaczyć wschód słońca i trochę śniegu. 
Śniegu jest pod dostatkiem ale z widoku wschodu słońca nici bo pułap chmur dziś był bardzo niski. Tak więc porobiwszy kilka fotek ubieramy się super ciepło bo na przełęczy 0,5 stopnia C, a podczas zjazdu bardzo szybko idzie się wychłodzić. pomimo mokrej nawierzchni z powrotem we Wiśle meldujemy się po kilku minutach, przekraczając kilka razy 50km/h.

Wiśle małe zakupy serków, jakiś batonów oraz browarka żeby w pociągu się nie odwodnić. Podróż do domu Kolejami Sląskimi mija szybko, a dzień dzisiejszy można uznać za bardzo udany,miejmy nadzieję ze za niedługo będzie okazja wybrać się na kolejną 100.

Mała pauza w podróży
Mała pauza w podróży © man222


Kilka fotek na rynku w Skoczowie i gnamy dalej
Kilka fotek na rynku w Skoczowie i gnamy dalej © man222

Kolejne fotki i jedziemy dalej
Kolejne fotki i jedziemy dalej © man222

Powoli do góry, jeszcze parę zakrętów
Powoli do góry, jeszcze parę zakrętów © man222

W końcu się udało... ale słońca ni ma
W końcu się udało... ale słońca ni ma © man222

Zmęczeni ale szczęśliwi - godzina 7.10
Zmęczeni ale szczęśliwi - godzina 7.10 © man222

Sprzęt ciężki, oczywiście ten na pierwszym planie :)
Sprzęt ciężki, oczywiście ten na pierwszym planie :) © man222

Tak wygląda śnieg! - to dla tych co zapomnieli :)
Tak wygląda śnieg! - to dla tych co zapomnieli :) © man222

Godzina 8.40 - misja wykonana jedziemy do domu
Godzina 8.40 - misja wykonana jedziemy do domu © man222


A to był sponsor dzisiejszego wyjazdu :)



Dane wyjazdu:
55.62 km 2.00 km teren
03:51 h 14.45 km/h:
Maks. pr.:45.30 km/h
Temperatura:1.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Śląski Świąteczny Przejazd Rowerowy

Niedziela, 12 stycznia 2014 · dodano: 12.01.2014 | Komentarze 0

Mój drugi raz kiedy dołączam się do tego typu imprezy, dziś razem z Krzyśkiem startujemy z Bykowiny o 10.30 i udajemy się na Nowy Bytom gdzie o 11 ruszamy cała ekipą do Bytomia. Z grupą Bytomską złączamy się w Szombierkach gdzie dalej przez kilka dzielnic Bytomia jedziemy w ok 150-200 osób w asyście policji. Po zakończeniu imprezy z Krzyśkiem jedziemy do Chorzowa i przez Świętochłowice do domu.

Pod szybem
Pod szybem "PREZYDENT" w Chorzowie © man222


Razem z Krzyśkiem z górniczym akcentem
Razem z Krzyśkiem z górniczym akcentem © man222

Sportowa Dolina w Bytomiu
Sportowa Dolina w Bytomiu © man222