Info
Ten blog rowerowy prowadzi wloczykij z wioski Ruda Ślaska. Mam przejechane tylko59954.12 kilometrów w tym 5910.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.28 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2010 Zalicz Gmine OPENCACHING Moje Plany... - Warszawa - Annaberg nocą - Wrocław - Nad Bałtyk
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Wrzesień3 - 0
- 2024, Sierpień3 - 0
- 2024, Lipiec12 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj19 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec4 - 0
- 2024, Luty5 - 0
- 2024, Styczeń11 - 0
- 2023, Grudzień21 - 0
- 2023, Listopad13 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień17 - 0
- 2023, Lipiec7 - 0
- 2023, Czerwiec19 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień8 - 0
- 2023, Marzec11 - 0
- 2023, Luty5 - 0
- 2023, Styczeń16 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad11 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień42 - 0
- 2022, Lipiec35 - 0
- 2022, Czerwiec48 - 0
- 2022, Maj16 - 0
- 2022, Kwiecień2 - 0
- 2022, Marzec5 - 0
- 2022, Luty4 - 0
- 2022, Styczeń22 - 0
- 2021, Grudzień9 - 0
- 2021, Listopad3 - 0
- 2021, Październik1 - 0
- 2021, Wrzesień1 - 0
- 2021, Czerwiec7 - 1
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Październik1 - 0
- 2020, Lipiec8 - 0
- 2020, Czerwiec12 - 0
- 2020, Maj5 - 0
- 2020, Kwiecień2 - 0
- 2019, Wrzesień2 - 0
- 2019, Sierpień19 - 0
- 2019, Lipiec8 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 0
- 2019, Maj3 - 0
- 2019, Kwiecień2 - 3
- 2019, Marzec12 - 0
- 2019, Luty2 - 0
- 2019, Styczeń2 - 1
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik15 - 0
- 2018, Wrzesień3 - 0
- 2018, Sierpień17 - 0
- 2018, Lipiec14 - 0
- 2018, Czerwiec13 - 0
- 2018, Maj21 - 3
- 2018, Kwiecień25 - 0
- 2018, Marzec10 - 0
- 2018, Styczeń5 - 0
- 2017, Listopad16 - 0
- 2017, Październik29 - 2
- 2017, Wrzesień26 - 0
- 2017, Sierpień29 - 1
- 2017, Lipiec35 - 1
- 2017, Czerwiec34 - 0
- 2017, Maj29 - 2
- 2017, Kwiecień29 - 2
- 2017, Marzec30 - 3
- 2017, Luty14 - 1
- 2017, Styczeń6 - 0
- 2016, Grudzień10 - 0
- 2016, Listopad28 - 1
- 2016, Październik30 - 6
- 2016, Wrzesień12 - 3
- 2016, Sierpień27 - 4
- 2016, Lipiec23 - 1
- 2016, Czerwiec13 - 0
- 2016, Maj26 - 2
- 2016, Kwiecień26 - 3
- 2016, Marzec22 - 1
- 2016, Luty19 - 3
- 2016, Styczeń31 - 3
- 2015, Grudzień18 - 9
- 2015, Listopad13 - 5
- 2015, Październik19 - 21
- 2015, Wrzesień18 - 2
- 2015, Sierpień10 - 4
- 2015, Lipiec21 - 1
- 2015, Czerwiec23 - 7
- 2015, Maj17 - 4
- 2015, Kwiecień10 - 18
- 2015, Marzec4 - 10
- 2015, Luty1 - 1
- 2015, Styczeń16 - 3
- 2014, Grudzień20 - 8
- 2014, Listopad17 - 12
- 2014, Październik28 - 10
- 2014, Wrzesień29 - 8
- 2014, Sierpień24 - 19
- 2014, Lipiec40 - 23
- 2014, Czerwiec24 - 31
- 2014, Maj39 - 55
- 2014, Kwiecień38 - 30
- 2014, Marzec19 - 17
- 2014, Luty29 - 24
- 2014, Styczeń29 - 11
- 2013, Grudzień5 - 9
- 2013, Listopad14 - 18
- 2013, Październik24 - 25
- 2013, Wrzesień30 - 28
- 2013, Sierpień29 - 20
- 2013, Lipiec15 - 3
- 2013, Czerwiec19 - 6
- 2013, Maj33 - 32
- 2013, Kwiecień25 - 33
- 2013, Marzec11 - 23
- 2013, Luty15 - 40
- 2013, Styczeń27 - 34
- 2012, Grudzień28 - 51
- 2012, Listopad23 - 28
- 2012, Październik23 - 21
- 2012, Wrzesień23 - 4
- 2012, Sierpień10 - 1
- 2012, Lipiec6 - 1
- 2012, Czerwiec5 - 4
- 2012, Maj6 - 1
- 2012, Kwiecień11 - 2
- 2010, Sierpień3 - 0
- 2010, Lipiec1 - 0
- 2010, Czerwiec1 - 0
- 2010, Maj1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Z sakwami
Dystans całkowity: | 4790.52 km (w terenie 268.00 km; 5.59%) |
Czas w ruchu: | 238:00 |
Średnia prędkość: | 20.13 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.05 km/h |
Suma podjazdów: | 11348 m |
Suma kalorii: | 14749 kcal |
Liczba aktywności: | 33 |
Średnio na aktywność: | 145.17 km i 7h 12m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
207.11 km
15.00 km teren
09:50 h
21.06 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:BIG CURVE
Ruda Śląska - Pszczyna - Bielsko Biała - Szczyrk - Wisła - Żory - Ruda Śląska
Sobota, 21 maja 2016 · dodano: 21.05.2016 | Komentarze 0
W Pszczyńskim parku zakwitły azalie © włóczykij
Dane wyjazdu:
189.40 km
30.00 km teren
09:01 h
21.01 km/h:
Maks. pr.:64.91 km/h
Temperatura:15.0
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Beskidy: Góra Żar
Sobota, 24 października 2015 · dodano: 24.10.2015 | Komentarze 3
Los chciał że wykorzystałem cały przysługujący mi limit dniówek na soboty, niedziele i święta... nałożyło się to z dobrymi prognozami pogody więc postanowiłem zaliczyć kolejne wzniesienie z mojej corocznej obowiązkowej piątki :). Padło na Górę Żar. Dzień wcześniej wszystko dokładnie zaplanowałem i ustawiłem budzik na 6 tak aby o 7 wyjechać... a wyszło jak wyszło i obudziłem się o 9 a wyjechałem o 10 :) A reszta na zdjęciach... poza powrotem od Bielska po ciemku, z odcinkiem specjalnym przez Las pomiędzy Pszczyną i Kobiórem...Pierwsze foto dopiero w Porąbce na sik Stopie © włóczykij
Ciekawe czy to rzeczka czy to ściek? © włóczykij
Pierwsze górki © włóczykij
Super pogoda się wyklarowała © włóczykij
Takich wycieczek mi trzeba! © włóczykij
Okolice Porąbki © włóczykij
Zapora w Porąbce © włóczykij
Jesień w Beskidach pełną gębą! © włóczykij
Babie lato było wszędzie! © włóczykij
Wszędzie bardzo mało wody © włóczykij
Na Zaporze © włóczykij
Podjazd pod Górę Żar © włóczykij
Zabytkowa dzwonnica © włóczykij
Piękne kolory © włóczykij
Byle przed siebie © włóczykij
Jest cudnie © włóczykij
Jest przepięknie © włóczykij
Dziś latało ok 20 takich © włóczykij
To nie fotomontaż...to powietrze na Śląsku :) © włóczykij
Widoki ze szczytu z drugiej strony © włóczykij
Niby zwykła kapliczka ale moją uwagę przykuła czaszka pośrodku © włóczykij
Polska Złota Jesień! © włóczykij
Dane wyjazdu:
110.60 km
0.00 km teren
07:07 h
15.54 km/h:
Maks. pr.:48.30 km/h
Temperatura:
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Szlak Orlich Gniazd - Dzień 1
Piątek, 18 września 2015 · dodano: 29.10.2015 | Komentarze 0
Jak co roku, tak i w tym udało się wyjechać w Polskę z Danielem. W tym roku za cel obraliśmy Szlak Orlich Gniazd, spotykamy się w Częstochowie skąd już razem udajemy się w kierunku czerwonego szlaku rowerowego który zaprowadzi nas do samego Krakowa...Zamek w Olsztynie © włóczykij
Zamek w Olsztynie © włóczykij
Zamek w Olsztynie © włóczykij
Zamek w Olsztynie © włóczykij
Zamek w Olsztynie © włóczykij
Król Lew © włóczykij
Wnętrze Kościółka © włóczykij
Szlak Orlich gniazd to także piachy © włóczykij
Amonity Jurajskie © włóczykij
Św. Barbara © włóczykij
Zamek w Mirowie © włóczykij
Zamek w Bobolicach © włóczykij
Zamek w Bobolicach © włóczykij
Bajeczne Skałki © włóczykij
Piękne skałki © włóczykij
Do każdej dziury trzeba wejść © włóczykij
Do każdej dziury trzeba wejść © włóczykij
Zamek Bąkowiec w Morsku © włóczykij
Kościółek z wapienia © włóczykij
Ciekawa skałka © włóczykij
Stanowiska Strzelnicze © włóczykij
Kategoria Jura Krakowsko-Częstochowska, Z sakwami
Dane wyjazdu:
156.34 km
7.00 km teren
06:48 h
22.99 km/h:
Maks. pr.:50.94 km/h
Temperatura:23.0
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Rezerwat Łężczok na około
Sobota, 5 września 2015 · dodano: 05.09.2015 | Komentarze 2
W tym roku niesamowicie mało jeżdżę, nawet Żonka się dziwi że tak mało śmigam. Dziś okazja nadarzyła się więc trzeba było ją wykorzystać postanowiłem odwiedzić rezerwat Łężczok do którego wybierałem się już od 3 lat a jako że w okolicy miałem do zaliczenia 2 gminy ( Świerklany i Marklowice) to pojechałem trochę na około. Za Raciborzem odebrałem telefon od Kierownika z roboty i trzeba było przyspieszyć powrót do domu bo na noc do roboty.W trasie © Włóczykij
Tor rowerowy dla odważnych © włóczykij
Kolejna zamknięta kopalnia © włóczykij
Rynek w Raciborzu © włóczykij
Cel mojej wycieczki © włóczykij
Pałacyk Myśliwski w Łężczoku © włóczykij
Zabytek.... tak? © włóczykij
Czas wracać bo do roboty trza iść © włóczykij
Widok z platformy widokowej © włóczykij
Kapliczka na drzewie © włóczykij
Znalazłem "ZŁOTY POCIĄG" z Czarnym Złotem © włóczykij
Sanktuarium w Rudach © włóczykij
Św. Nepomcen w Rudach © włóczykij
Kategoria Mój Śląsk, Wycieczki Rowerowe, Z sakwami
Dane wyjazdu:
140.06 km
25.00 km teren
07:40 h
18.27 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Do Wisły przez Bielsko
Niedziela, 26 lipca 2015 · dodano: 26.07.2015 | Komentarze 0
Kierunek Bielsko © włóczykij
Pierwsze górki w nogach © włóczykij
Widoczki © włóczykij
Widoki przecudne © włóczykij
Chwila przerwy © włóczykij
Droga przed nami © włóczykij
I droga za nami © włóczykij
Okolice przełęczy Salmopolskiej © włóczykij
Okolice przełęczy Salmopolskiej © włóczykij
Okolice przełęczy Salmopolskiej © włóczykij
Jest super © włóczykij
Pogoda dopisała © włóczykij
Nie chce się jechać dalej © włóczykij
Na zaporze w Wiśle © włóczykij
Na zaporze w Wiśle © włóczykij
Na zaporze © włóczykij
Czarne jagódki © włóczykij
Krzaczki obfitowały w jagody © włóczykij
Dwie jaszczurki © włóczykij
Po awarii przerzutki pod większe górki trzeba było pchać © włóczykij
Tak zmasakrowanej, jeszcze nie widziałem :) © włóczykij
Kategoria Wycieczki Rowerowe, Z sakwami
Dane wyjazdu:
181.14 km
4.00 km teren
08:02 h
22.55 km/h:
Maks. pr.:53.88 km/h
Temperatura:24.0
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Ostrava
Czwartek, 4 czerwca 2015 · dodano: 04.06.2015 | Komentarze 2
Ostrava © włóczykij
Ciekaw pomnik © włóczykij
Ryneczek w Ostravie © włóczykij
Małe zakupy w Czechach © włóczykij
W Cieszynie na zamku © włóczykij
Kategoria Z sakwami
Dane wyjazdu:
100.72 km
13.00 km teren
04:28 h
22.55 km/h:
Maks. pr.:44.51 km/h
Temperatura:14.0
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2670 kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Marklowice koło Wodzisławia Śląskiego
Poniedziałek, 10 listopada 2014 · dodano: 10.11.2014 | Komentarze 2
Według prognoz miało nie padać, w pracy o dziwo dostałem wolne a że miałem do załatwienia sprawę niedaleko Czeskiej granicy to postanowiłem szybko obrócić rowerkiem, niż tłuc się samochodem. Jako że czas miałem mocno ograniczony bo o 16 miałem iść do Cioci na Urodziny, nie udało mi się przekroczyć granicy chociaż chciałem wstąpić po Kofolę i piwko, przyczyny były dwie:Bolące korzonki - gdy z siadłem z roweru w Rybniku to nie umiałem już na niego wsiąść, gdy już wsiadłem i jechałem ból zanikał ale każde zejście z roweru powodowało ogromny ból w dolnej partii pleców.
Złamana sztyca - ciężko jedzie się na sztycy opuszczonej o połowę a nową sztycę kupiłem dopiero w Orzeszu za jedyne 45,90, po wymianie średnia prędkość od razu wzrosła:).
Fajnie że udało się w listopadzie walnąć jeszcze setkę, ale że pogoda dopisuje to trzeba korzystać.
Droga 78 z Rybnika w stronę Czeskiej granicy jest znana przede wszystkim z ładnych górek © włóczykij
11% to już ładny podjazd © włóczykij
Kościół pw. św. Stanisława, Biskupa i męczennika w Marklowicach © włóczykij
Wieża, zwana Gichtą, służyła do wyciągania za pomocą ręcznego dźwigu wsadu – czyli darniowej rudy żelaza, węgla drzewnego i topników – na sporą wysokość, aby zasypać nim zbudowany w pobliżu cylindryczny wielki piec © włóczykij
Krzyż drewniany z figurą Chrystusa i Matki Boskiej Bolesnej. Stał się wotum dziękczynnym pracowników huty Waleska za uratowanie podczas nawałnicy. Postać Chrystusa na krzyżu nosi ślady strzałów oddanych w lutym 1945 roku © włóczykij
Złamana sztyca © włóczykij
Kategoria Z sakwami, Planowane wypady, Mój Śląsk
Dane wyjazdu:
131.50 km
0.00 km teren
06:24 h
20.55 km/h:
Maks. pr.:54.47 km/h
Temperatura:24.0
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Wrocław - Kłodzko
Sobota, 11 października 2014 · dodano: 12.10.2014 | Komentarze 5
Najbardziej nieudany wyjazd w jakim brałem udział, od samego początku nie udawało się nic. W plamach był przejazd pociągiem do Wrocławia a z stamtąd rowerem do Kłodzka i dalej przez woj. Opolskie w stronę Rudy Śląskiej. Ale zaczynając od początku to udało mi się kupić bilet do Wrocławia za 19 zł, pociąg miał być podstawiony i ruszać miał o 5.14, natomiast o 5.16 miła pani oznajmiła że pociąg przyjedzie za o około 15min, ja ubrany na krótko i powoli zaczyna się robić zimno, na szczęście pociąg podjeżdża po tych nieszczęsnych 15 minutach, ja od razu wchodzę do pierwszego wagonu gdzie mieści się kabina maszynisty i zaraz za nią przedział rowerowy, na ziemi rozlany olej hydrauliczny- widocznie przyczyną opóźnienia była jakaś awaria, ja na tym oleju zaliczam prawie glebę, w przedziale jestem sam. Pociąg rusza ale zatrzymuje się już po kilku km, opóźnienie rośnie a my stoimy w jakimś lesie, przez otwarte drzwi w kabinie maszynisty słyszę ze na naszym torze stoi pociąg towarowy którego tam nie powinno być. Łącznie nazbierało się prawie 45 minut opóźnienia, na szczęście udało się sporo nadrobić. We Wrocławiu melduję się parę minut po 9 - trochę późno jak na trasę 300km. No ale udaję się wolnym tempem na rynek, uchwycić trochę krasnali a robiąc zdjęcie ratusza podbija do mnie facet i wręcz krzyczy żebym się pospieszył bo: "te h*je zaczną zaraz zrzucać te świństwo i nie będzie nic widać"(CHEMTRAIL) olewam kolesia, pstrykam jeszcze parę zdjęć i udaję się na południe w celu znalezienia wylotówki na Kłodzko.Dworzec PKP © Włóczykij
Widok na Wrocław © Włóczykij
Wrocławskie Kamienice © Włóczykij
Sygnalizacja dla rowerzystów, super sprawa © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Wrocławski ratusz © Włóczykij
Wrocławskie Kamienice © Włóczykij
Wrocławskie Kamienice © Włóczykij
Wrocławskie Kamienice © Włóczykij
Wrocławskie Kamienice © Włóczykij
Wrocławskie Kamienice © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale + mój rower © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Cmentarz Oficerów Radzieckich we Wrocławiu - brama boczna © Włóczykij
Drogę wylotową znalazłem bardzo szybko i bez zbędnego błądzenia, bardzo szybko znalazłem DK8 - jak podpowiada Wikipedia: "Droga krajowa nr 8 została uznana za najbardziej niebezpieczną i zapoczątkowała program hasłem: „Drogi zaufania – Bezpieczna ósemka”. I faktycznie droga wąska i z bardzo dużym ruchem samochodowym. Początkowo miałem jechać bocznymi drogami zwiedzając pobliskie zamki i pałace lecz awaria suportu zmusiła mnie do jazdy główną drogą żeby w zapasie mieć dojazd autostopem. I tak główną drogą przez Bielany Wrocławskie, Jordanów Śląski, Niemcza, Ząbkowice Śląskie, Bardo dojechałem do minimalnego celu dzisiejszego wyjazdu do Kłodzka. Gdzie od razu zacząłem kombinować jak wrócić do domu, bo dalsza jazda była już praktycznie niemożliwa, korba miała taki luz że łańcuch tarł o przednią przerzutkę a z tyłu samoistnie zmieniał się bieg na wyższy i od razu na niższy i tak w kółko. Jako że Kłodzko to miasto turystyczne udałem się na dworzec PKP, z stamtąd pociągi tylko do Wrocławia i dalej przesiadka do Katowic, ale nie zadowalało mnie to ponieważ koszty były by wysokie a ja byłbym dopiero w niedziele w domu. Później udałem się na dworzec PKS, lecz tam okazało się że jeździ dziennie tylko jeden autobus na trasie Kłodzko - Kraków i to rano. I gdy już chciałem odjeżdżać zauważyłem autokar z Będzina, szybko zagadałem z kierowcą i jak się okazało była to pielgrzymko- wycieczka z Piekar Śląskich kazał mi przyjechać za 2 godzinki bo wtedy mają zbiórkę.
Ja mając tyle czasu udałem się na głębsze zwiedzanie Kłodzka. Ogólnie miasto nie zrobiło na mnie dużego wrażenia, dużo zniszczonych kamienic ( jeszcze po powodzi z 1997r.) ale także odstraszyła mnie ilość meneli, których spotykałem na każdym kroku.
Krzywa Wieża w Ząbkowicach Śląskich © Włóczykij
Ratusz w Ząbkowicach Śląskich © Włóczykij
Bardo - Miasto Cudów © Włóczykij
Kamienny most na Nysie Kłodzkiej, z XV w., 1515 r © Włóczykij
DK 8 i trochę podjazdów przed Kłodzkiem © Włóczykij
Wjazd do miasta - jestem uratowany! © Włóczykij
Kamienice w Kłodzku © Włóczykij
Urokliwe uliczki w Kłodzku © Włóczykij
Most św. Jana © Włóczykij
Ratusz w Kłodzku © Włóczykij
Kłodzko. Pomnik Armii Radzieckiej przerobiony na reklamę PZU - Warto o tym poczytać! © Włóczykij
Piweczko "regionalne" © Włóczykij
O 17 zjawiam się na zbiórce, pilot wycieczki niema nic przeciwko aby się zabrał z nimi na Śląsk kierowca tym bardziej, na dodatek nie chce żadnej kasy, po namowie zabiera 20zł na piwko, ja wrzucam rower do pustego luku bagażowego i wygodnie rozsiadam się w autokarze. Podczas drogi powrotnej pilot opowiada przez mikrofon kilka ciekawych anegdotek o mijanych miejscowościach i zabytkach, tak więc podróż mija przyjemnie i o 20 jestem w Bytomiu gdzie wysadzają mnie na DK88 a po pół później siedzę już domu i spokoju oglądam mecz Polska - Niemcy.
Nowych gmin: 10
Kategoria Beskidy, Planowane wypady, Wycieczki Rowerowe, Z sakwami
Dane wyjazdu:
136.83 km
1.00 km teren
06:31 h
21.00 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:46.6
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Dzień 4 - Na Wschód (Narol - Przemyśl)
Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 02.07.2014 | Komentarze 4
Wstajemy ok 7.00. Budzi nas śpiew księdza, jak się później okazuje rozbiliśmy namioty nieopodal cmentarza i kościoła, a myśleliśmy ze kładziemy się pośrodku lasu ale i tak była to jedna z lepszych miejscówek w których spałem pod namiotem... mała polanka, zapach lasu i do tego śpiew ptaków, aż chciało się tu zostać dłużej,ale czas goni - dziś dojechać musimy do Rzeszowa skąd rozjeżdżamy się do domów.Poranek na polance © włóczykij
Początkowo obieramy kurs na Horyniec Zdrój - miejscowość uzdrowiskową leżącą tuz przy granicy z Ukrainą, w sumie miejscowość mnie nie urzekła, dobre miejsce na pasywny wypoczynek dla emerytów, nie dla mnie. My tylko zaglądamy w okolice pałacu w którym obecnie mieści się uzdrowisko, ja postanawiam jeszcze zajrzeć do punktu Informacji Turystycznej, ale oczywiście jak to w niedziele punkt był zamknięty (bo przecież w niedziele turyści siedzą w domach, nie zwiedzają :) ), przed wyjazdem z miasta wstępujemy jeszcze do sklepu. gdy Daniel robi zakupy, zaczepia mnie miejscowy pijaczek, który prosi mnie o kupno wina, ja go szybko zbywam i w między czasie wraca Daniel który od razu jest zaczepiany przez menela.
Z Horyńca uciekamy szybko bo czas nas dziś goni nieubłaganie,nawet powolni knujemy plan B,na wszelki wypadek gdybyśmy nie zdążyli do Rzeszowa
Przerwa na obiadek © włóczykij
Cerkiew w Woli Wielkiej © Włóczykij
Cerkiew po II wojnie światowej, do 1994, pełniła funkcję kościoła filialnego parafii Matki Bożej Śnieżnej w Łukawicy © man222
Cerkiew greckokatolicka pw. Opieki NMP - wzniesiona w 1755 r © Włóczykij
Cerkiew w Woli Wielkiej © Włóczykij
Cerkiew św. Dymitra Męczennika w Łukawcu © Włoczykij
Około 13 postanawiamy zatrzymać się na przerwę obiadową, w ruch znów idą kuchenki gazowe i makaron + sos, jedzenie może nie wytrawne i trochę już monotonne ale za to bardzo syte. Zatrzymaliśmy się nieopodal drogi w drewnianej altance, jak się później okazało na prywatnej działce ale nikt nas nie gonił, a przynajmniej byliśmy osłonięci od słońca które dziś dawało nam popalić. Na jedzeniu i rozmowach ucieka nam prawie 1,5 godziny. Gdy wychodzimy spod wiaty słońce grzeje jeszcze bardziej, nie wróży to przyjemnej podróży, na twarzy Daniela widać już zmęczenie, ja także nie ukrywam że ciężko mi się jedzie, czuję przejechane prawie 600km w 4 dni. Po drodze mijamy kilka cerkwi, ale wszystkie pozamykane poza jedną w Miękiszu Starym... Cerkiew otwarta bo to już ruina... My robimy małą sesję i jedziemy dalej...
Cerkiew greckokatolicka pw. Pokrow Przeświętej Bogarodzicy w Miękiszu Starym © Włóczykij
Cerkiew greckokatolicka pw. Pokrow Przeświętej Bogarodzicy w Miękiszu Starym © Włóczykij
Cerkiew greckokatolicka pw. Pokrow Przeświętej Bogarodzicy w Miękiszu Starym © Włóczykij
Po drodze mijaliśmy bunkry lini Mołotowa © Włóczykij
Dojazdówka do Przemyśla © Włóczykij
Już prawie na miejscu © Włóczykij
Przed Przemyślem wita nas ładne parę kilometrów pagórkowatej drogi, ciągle w górę i dół ale jazdę rekompensuje nam bardzo dobry asfalt i stosunkowo mała ilość samochodów. Sam Przemyśl wita nas zajebistym zjazdem serpentynami do centrum miasta, jeśli się nie myślę ze dobre 2 km zjazdu z super widokami na miasto. W centrum tak nam się podoba że zostajemy na dłużej a do Rzeszowa chcemy podjechać PKP, tak więc na początek udajemy się na dworzec w celu zakupu biletów i sprawdzeniu rozkładu. Następnie atakujemy rynek i zabytkowe uliczki nieopodal centrum, pstrykamy fotki niczym Japończyki, ale niema się co dziwić tak nam się spodobało, Ja nawet obiecałem sobie ze za jakiś czas przyjadę tutaj z Żoną i Synem, zabawić na dłużej.
Zabytkowa zabudowa Przemyśla © Włóczykij
Ulice Przemyśla © Wóczykij
Taka sobie sytuacja :) © Włóczykij
Ludzie na rynku © Włóczykij
Ławeczka Józefa Szwejka w Przemyślu © Włóczykij
Kamienice © Włóczykij
Zapiekanka i energetyk to podstawa :) © Włóczykij
To nie pałac - tylko dworzec PKP w Przemyślu © Włóczykij
My natomiast po sesji na starym mieście udajemy się powoli w okolice dworca, gdzie w małej knajpce wypijamy po piwku a ja konsumuję mega zapiekankę, która przerosła moje oczekiwania ale ze smakiem zjadłem całą.
Następnie udajemy się na dworzec gdzie stoi już podstawiony pociąg który zabierze nas do Rzeszowa. Podróż mija nam niezbyt spokojnie, bo jechaliśmy w przedziale z 3 wesołych "ludziów" którzy przez całą podróż kombinowali gdzie będą spać.
W Rzeszowie od razu udajemy się na dworzec PKS gdzie Daniel ma za godzinę autobus NEOBUSa do warszawy a ja w miedzy czasie kombinuję jak dostać się do Katowic, ale niestety po kolei wypadają mi możliwości powrotu. PKP dopiero o 4.30, natomiast na POLSKIEGO BUSA nie szło już zarezerwować biletu. NEOBUS do Katowic startował dopiero o 1.30 tak wiec ruszyłem na podbój Rzeszowa i objeździłem okoliczne uliczki które nocą miały swój klimat, mimo późnej godziny Rzeszów tętnił życiem mnóstwo ludzi bawiło się w knajpkach, Ja nie chcąc im przeszkadzać udałem się na dworzec PKP gdzie usiadłem na oknie i zacząłem konsumować resztę jedzenia, czekając na NEOBUSA.
Gdy autobus podjechał, kierowca pierwsze co oznajmił to to ze z nimi nie jadę bo nie mają miejsca, przy czym na infolinii poinformowali mnie że nie ma nawet połowy obłożenia kursu, musiało minąć trochę czasu, kilka gorzkich słów poleciało w obie strony, po czym kierowca z łaską pozwolił mi jechać za super cenę 70 zł podczas gdybym kupował ten sam bilet przez internet zapłaciłbym 30 zł. Brak słów, ale zmęczenie i tęsknota robiły już swoje i chciałem być jak najszybciej w domu.
Dworzec PKS w Rzeszowie © Włóczykij
Rzeszów nocą - kładka nad główną ulicą © Włóczykij
Rzeszów nocą - kładka na główną ulicą © Wóczykij
Rzeszów nocą - kładka nad główną ulicą © Włóczykij
Rzeszów nocą © Włóczykij
Rzeszów nocą © Włóczykij
Rzeszów nocą - ratusz ze zmieniającym się podświetleniem okien © Włóczykij
Wyjazd można w 100% uznać za udany chociaż nie w pełni wykonaliśmy plan. Ja ci również Daniel dziękuje za wspólnie spędzony czas i mam nadzieję ze jeszcze kiedyś mnie zabierzesz z sobą na wyjazd, pomimo mojego niezdecydowania i marudzenia. A zdjęcia wyślę lada dzień bo jeszcze dochodzę do siebie po Maratonie. Pozdrawiam
Kategoria Z sakwami
Dane wyjazdu:
162.76 km
2.00 km teren
07:48 h
20.87 km/h:
Maks. pr.:47.09 km/h
Temperatura:31.0
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Dzień 3 - Na Wschód (Horodło - Narol)
Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 24.06.2014 | Komentarze 1
Dziś wstajemy niezwykle późno, bo dopiero o 9, a wszystko przez te wygodne łóżko. Długo nie zwlekając wyskakujemy z łóżek , ubieramy się i wychodzimy z pokoju i to co widzimy zwala nas z nóg, suto zastawiany stół min smażona ryba sierpnica(?), sałatka z pomidorów, ser, szyneczka. Nie spodziewaliśmy się ani troszkę, a tym bardziej nie chcieliśmy robić takiego problemu ale dla pani Janiny niema problemów, na pogaduszkach czas ucieka a kilometrów nie przybywa... po śniadanko ostatnie rzeczy wędrują do sakw a w między czasie spłukujemy jeszcze błoto z naszych rowerów. O 11 startujemy, pani Janina prosi jeszcze abyśmy zostali jeszcze na obiad, niestety musieliśmy odmówić więc robimy pamiątkowe zdjęcie i ruszamy w drogę... choć nie do końca. gospodyni postanawia oprowadzić nas po wsi i pokrótce opowiada nam o tutejszych zabytkach ale także o problemach w tutejszej gminie.Z Gospodynią i babcią © włóczykij
Dawna Cerkiew, dawny sklep a obecnie kościół Katolicki w Horodle © włóczykij
Ołtarz © włóczykij
Po 12 żegnamy się ostatecznie i ruszamy w stronę Hrubieszowa gdzie wstępujemy na tutejszy jarmark gdzie zaopatruję się w warzywa na obiad i reklamówkę czereśni, Daniel w knajpce wypija filiżankę kawy i ruszamy dalej bo czas goni nas podjeżdżamy jeszcze pod Cerkiew Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny jest to niewątpliwie najpiękniejsza cerkiew naszego wyjazdu, lecz niestety w remoncie.
Cerkiew © man222
Ruiny zamku w Kryłowie © włóczykij
Malownicze krajobrazy © włóczykij
Wioska Gotów © włóczykij
Krowa © włóczykij
Dalej jedziemy w stronę Masłomęcza, błądząc troszkę po okolicy docieramy do Zagrody Gotów, niestety brakuje troszkę czasu aby wstąpić i pooglądać z bliska, więc robimy trochę zdjęć zza ogrodzenia i jedziemy dalej, jako że głód daje powoli o sobie znać szukamy miejsca gdzie byśmy mogli rozpalić nasze kuchenki i ugotować obiad. Wybór pada na Kryłów gdzie na wyspie na Bugu znajdują się ruiny zamku. Los nam dziś sprzyja, nieopodal zamku, na łące, nad Bugiem stoi wiata z ławkami i stołem idealne miejsce aby odpocząć. we wiacie spędzamy niemal 1,5 godziny gotujemy obiad i omawiamy dalszą drogę i powoli dociera do nas że nie wykonamy dziś naszego planu minimum. No ale skoro jesteśmy przy samym zamku postanawiamy na niego wejść, niestety bardzo się rozczarowujemy, bo ruiny w są w opłakanym stanie, a teren cały zarośnięty wysokimi krzakami. Na zamku tylko parę zdjęć i jedziemy dalej przez Dołchobyczów i Lubycze Królewską, na dworze jest już ciemno a przed nami 50 km, postanawiamy szukać miejsca pod namiot co nie jest takie łatwe ostatecznie rozbrajamy się w Parku Krajobrazowym we wsi Łukawica gmina Narol.
Prowiant w podręcznym barku :) © włóczykij
Cerkiew © włóczykij
Cerkiew © włóczykij
Po ciemku przejechaliśmy kilkadziesiąt km © włóczykij
Gmin: 8
Kategoria Z sakwami