Info
Ten blog rowerowy prowadzi wloczykij z wioski Ruda Ślaska. Mam przejechane tylko59954.12 kilometrów w tym 5910.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.28 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2010 Zalicz Gmine OPENCACHING Moje Plany... - Warszawa - Annaberg nocą - Wrocław - Nad Bałtyk
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Wrzesień3 - 0
- 2024, Sierpień3 - 0
- 2024, Lipiec12 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj19 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec4 - 0
- 2024, Luty5 - 0
- 2024, Styczeń11 - 0
- 2023, Grudzień21 - 0
- 2023, Listopad13 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień17 - 0
- 2023, Lipiec7 - 0
- 2023, Czerwiec19 - 0
- 2023, Maj16 - 0
- 2023, Kwiecień8 - 0
- 2023, Marzec11 - 0
- 2023, Luty5 - 0
- 2023, Styczeń16 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad11 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień11 - 0
- 2022, Sierpień42 - 0
- 2022, Lipiec35 - 0
- 2022, Czerwiec48 - 0
- 2022, Maj16 - 0
- 2022, Kwiecień2 - 0
- 2022, Marzec5 - 0
- 2022, Luty4 - 0
- 2022, Styczeń22 - 0
- 2021, Grudzień9 - 0
- 2021, Listopad3 - 0
- 2021, Październik1 - 0
- 2021, Wrzesień1 - 0
- 2021, Czerwiec7 - 1
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Październik1 - 0
- 2020, Lipiec8 - 0
- 2020, Czerwiec12 - 0
- 2020, Maj5 - 0
- 2020, Kwiecień2 - 0
- 2019, Wrzesień2 - 0
- 2019, Sierpień19 - 0
- 2019, Lipiec8 - 0
- 2019, Czerwiec20 - 0
- 2019, Maj3 - 0
- 2019, Kwiecień2 - 3
- 2019, Marzec12 - 0
- 2019, Luty2 - 0
- 2019, Styczeń2 - 1
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik15 - 0
- 2018, Wrzesień3 - 0
- 2018, Sierpień17 - 0
- 2018, Lipiec14 - 0
- 2018, Czerwiec13 - 0
- 2018, Maj21 - 3
- 2018, Kwiecień25 - 0
- 2018, Marzec10 - 0
- 2018, Styczeń5 - 0
- 2017, Listopad16 - 0
- 2017, Październik29 - 2
- 2017, Wrzesień26 - 0
- 2017, Sierpień29 - 1
- 2017, Lipiec35 - 1
- 2017, Czerwiec34 - 0
- 2017, Maj29 - 2
- 2017, Kwiecień29 - 2
- 2017, Marzec30 - 3
- 2017, Luty14 - 1
- 2017, Styczeń6 - 0
- 2016, Grudzień10 - 0
- 2016, Listopad28 - 1
- 2016, Październik30 - 6
- 2016, Wrzesień12 - 3
- 2016, Sierpień27 - 4
- 2016, Lipiec23 - 1
- 2016, Czerwiec13 - 0
- 2016, Maj26 - 2
- 2016, Kwiecień26 - 3
- 2016, Marzec22 - 1
- 2016, Luty19 - 3
- 2016, Styczeń31 - 3
- 2015, Grudzień18 - 9
- 2015, Listopad13 - 5
- 2015, Październik19 - 21
- 2015, Wrzesień18 - 2
- 2015, Sierpień10 - 4
- 2015, Lipiec21 - 1
- 2015, Czerwiec23 - 7
- 2015, Maj17 - 4
- 2015, Kwiecień10 - 18
- 2015, Marzec4 - 10
- 2015, Luty1 - 1
- 2015, Styczeń16 - 3
- 2014, Grudzień20 - 8
- 2014, Listopad17 - 12
- 2014, Październik28 - 10
- 2014, Wrzesień29 - 8
- 2014, Sierpień24 - 19
- 2014, Lipiec40 - 23
- 2014, Czerwiec24 - 31
- 2014, Maj39 - 55
- 2014, Kwiecień38 - 30
- 2014, Marzec19 - 17
- 2014, Luty29 - 24
- 2014, Styczeń29 - 11
- 2013, Grudzień5 - 9
- 2013, Listopad14 - 18
- 2013, Październik24 - 25
- 2013, Wrzesień30 - 28
- 2013, Sierpień29 - 20
- 2013, Lipiec15 - 3
- 2013, Czerwiec19 - 6
- 2013, Maj33 - 32
- 2013, Kwiecień25 - 33
- 2013, Marzec11 - 23
- 2013, Luty15 - 40
- 2013, Styczeń27 - 34
- 2012, Grudzień28 - 51
- 2012, Listopad23 - 28
- 2012, Październik23 - 21
- 2012, Wrzesień23 - 4
- 2012, Sierpień10 - 1
- 2012, Lipiec6 - 1
- 2012, Czerwiec5 - 4
- 2012, Maj6 - 1
- 2012, Kwiecień11 - 2
- 2010, Sierpień3 - 0
- 2010, Lipiec1 - 0
- 2010, Czerwiec1 - 0
- 2010, Maj1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Beskidy
Dystans całkowity: | 2540.96 km (w terenie 240.00 km; 9.45%) |
Czas w ruchu: | 121:58 |
Średnia prędkość: | 20.83 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.28 km/h |
Suma podjazdów: | 5735 m |
Suma kalorii: | 12253 kcal |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 141.16 km i 6h 46m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
131.50 km
0.00 km teren
06:24 h
20.55 km/h:
Maks. pr.:54.47 km/h
Temperatura:24.0
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Wrocław - Kłodzko
Sobota, 11 października 2014 · dodano: 12.10.2014 | Komentarze 5
Najbardziej nieudany wyjazd w jakim brałem udział, od samego początku nie udawało się nic. W plamach był przejazd pociągiem do Wrocławia a z stamtąd rowerem do Kłodzka i dalej przez woj. Opolskie w stronę Rudy Śląskiej. Ale zaczynając od początku to udało mi się kupić bilet do Wrocławia za 19 zł, pociąg miał być podstawiony i ruszać miał o 5.14, natomiast o 5.16 miła pani oznajmiła że pociąg przyjedzie za o około 15min, ja ubrany na krótko i powoli zaczyna się robić zimno, na szczęście pociąg podjeżdża po tych nieszczęsnych 15 minutach, ja od razu wchodzę do pierwszego wagonu gdzie mieści się kabina maszynisty i zaraz za nią przedział rowerowy, na ziemi rozlany olej hydrauliczny- widocznie przyczyną opóźnienia była jakaś awaria, ja na tym oleju zaliczam prawie glebę, w przedziale jestem sam. Pociąg rusza ale zatrzymuje się już po kilku km, opóźnienie rośnie a my stoimy w jakimś lesie, przez otwarte drzwi w kabinie maszynisty słyszę ze na naszym torze stoi pociąg towarowy którego tam nie powinno być. Łącznie nazbierało się prawie 45 minut opóźnienia, na szczęście udało się sporo nadrobić. We Wrocławiu melduję się parę minut po 9 - trochę późno jak na trasę 300km. No ale udaję się wolnym tempem na rynek, uchwycić trochę krasnali a robiąc zdjęcie ratusza podbija do mnie facet i wręcz krzyczy żebym się pospieszył bo: "te h*je zaczną zaraz zrzucać te świństwo i nie będzie nic widać"(CHEMTRAIL) olewam kolesia, pstrykam jeszcze parę zdjęć i udaję się na południe w celu znalezienia wylotówki na Kłodzko.Dworzec PKP © Włóczykij
Widok na Wrocław © Włóczykij
Wrocławskie Kamienice © Włóczykij
Sygnalizacja dla rowerzystów, super sprawa © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Wrocławski ratusz © Włóczykij
Wrocławskie Kamienice © Włóczykij
Wrocławskie Kamienice © Włóczykij
Wrocławskie Kamienice © Włóczykij
Wrocławskie Kamienice © Włóczykij
Wrocławskie Kamienice © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale + mój rower © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Wrocławskie Krasnale © Włóczykij
Cmentarz Oficerów Radzieckich we Wrocławiu - brama boczna © Włóczykij
Drogę wylotową znalazłem bardzo szybko i bez zbędnego błądzenia, bardzo szybko znalazłem DK8 - jak podpowiada Wikipedia: "Droga krajowa nr 8 została uznana za najbardziej niebezpieczną i zapoczątkowała program hasłem: „Drogi zaufania – Bezpieczna ósemka”. I faktycznie droga wąska i z bardzo dużym ruchem samochodowym. Początkowo miałem jechać bocznymi drogami zwiedzając pobliskie zamki i pałace lecz awaria suportu zmusiła mnie do jazdy główną drogą żeby w zapasie mieć dojazd autostopem. I tak główną drogą przez Bielany Wrocławskie, Jordanów Śląski, Niemcza, Ząbkowice Śląskie, Bardo dojechałem do minimalnego celu dzisiejszego wyjazdu do Kłodzka. Gdzie od razu zacząłem kombinować jak wrócić do domu, bo dalsza jazda była już praktycznie niemożliwa, korba miała taki luz że łańcuch tarł o przednią przerzutkę a z tyłu samoistnie zmieniał się bieg na wyższy i od razu na niższy i tak w kółko. Jako że Kłodzko to miasto turystyczne udałem się na dworzec PKP, z stamtąd pociągi tylko do Wrocławia i dalej przesiadka do Katowic, ale nie zadowalało mnie to ponieważ koszty były by wysokie a ja byłbym dopiero w niedziele w domu. Później udałem się na dworzec PKS, lecz tam okazało się że jeździ dziennie tylko jeden autobus na trasie Kłodzko - Kraków i to rano. I gdy już chciałem odjeżdżać zauważyłem autokar z Będzina, szybko zagadałem z kierowcą i jak się okazało była to pielgrzymko- wycieczka z Piekar Śląskich kazał mi przyjechać za 2 godzinki bo wtedy mają zbiórkę.
Ja mając tyle czasu udałem się na głębsze zwiedzanie Kłodzka. Ogólnie miasto nie zrobiło na mnie dużego wrażenia, dużo zniszczonych kamienic ( jeszcze po powodzi z 1997r.) ale także odstraszyła mnie ilość meneli, których spotykałem na każdym kroku.
Krzywa Wieża w Ząbkowicach Śląskich © Włóczykij
Ratusz w Ząbkowicach Śląskich © Włóczykij
Bardo - Miasto Cudów © Włóczykij
Kamienny most na Nysie Kłodzkiej, z XV w., 1515 r © Włóczykij
DK 8 i trochę podjazdów przed Kłodzkiem © Włóczykij
Wjazd do miasta - jestem uratowany! © Włóczykij
Kamienice w Kłodzku © Włóczykij
Urokliwe uliczki w Kłodzku © Włóczykij
Most św. Jana © Włóczykij
Ratusz w Kłodzku © Włóczykij
Kłodzko. Pomnik Armii Radzieckiej przerobiony na reklamę PZU - Warto o tym poczytać! © Włóczykij
Piweczko "regionalne" © Włóczykij
O 17 zjawiam się na zbiórce, pilot wycieczki niema nic przeciwko aby się zabrał z nimi na Śląsk kierowca tym bardziej, na dodatek nie chce żadnej kasy, po namowie zabiera 20zł na piwko, ja wrzucam rower do pustego luku bagażowego i wygodnie rozsiadam się w autokarze. Podczas drogi powrotnej pilot opowiada przez mikrofon kilka ciekawych anegdotek o mijanych miejscowościach i zabytkach, tak więc podróż mija przyjemnie i o 20 jestem w Bytomiu gdzie wysadzają mnie na DK88 a po pół później siedzę już domu i spokoju oglądam mecz Polska - Niemcy.
Nowych gmin: 10
Kategoria Beskidy, Planowane wypady, Wycieczki Rowerowe, Z sakwami
Dane wyjazdu:
190.49 km
17.00 km teren
09:57 h
19.14 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Ustroń - Równica
Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 28.09.2014 | Komentarze 1
To był prawdziwie rowerowy weekend wykorzystany prawie na maxa po sobotniej wycieczce przyszła na niedzielny wypad w góry w celu zaliczenia ostatniego podjazdu z mojej wielkiej 5. Kategoria Beskidy, Planowane wypady
Dane wyjazdu:
222.92 km
0.00 km teren
09:34 h
23.30 km/h:
Maks. pr.:55.40 km/h
Temperatura:27.0
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy:1907 m
Kalorie: 6371 kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Ruda Śląska - Oświęcim - Kety - Porąbka - Góra Żar - Szczyrk - przeł. Salmopolska - Wisła - Skoczów - Żory - Ruda Śląska
Sobota, 6 września 2014 · dodano: 06.09.2014 | Komentarze 2
Mała zmiana w pracy... teraz pracuję 1050 m pod ziemią, w związku ze zmianą parę weekendów mam wolnych, a że po BBT miałem głód kilometrów wybrałem się na małą wycieczkę. Poczałkowo w planach miałem Górę Żar i Równicę, udało się zaliczyć tylko ta pierwszą górkę a po drodze zaliczam jeszcze przeł. Salmopolską i Kozubnik. Jak to ostatnio bywa musiał dopaść mnie deszcz a dokładnie ulewa. Do Szczyrku wjeżdżałem suchy a wyjechałem mokry...a w Wiśle nawet kropla nie spadła, więc byłem w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie...Korek przed Oświęcimiem, a ja sobie boczkiem jadę © włóczykij
Fontanna na rynku w Kętach © włóczykij
Kapliczka przy której odpoczywałem © włóczykij
W tle Góra Żar © włóczykij
Kozubnik © włóczykij
Jakoś tu strasznie © włóczykij
Ruiny Kozubnika © włóczykij
Kozubnik © włóczykij
Kozubnik © włóczykij
Kozubnik © włóczykij
Kozubnik © włóczykij
Kozubnik © włóczykij
Kozubnik © włóczykij
Jezioro Międzybrodzkie © włóczykij
Na szczycie © włóczykij
Na szczycie © włóczykij
Mały deszczyk © włóczykij
Deszczyk sobie pada, a trzeba jechać © włóczykij
Kategoria Beskidy, Wycieczki Rowerowe
Dane wyjazdu:
126.39 km
23.00 km teren
05:40 h
22.30 km/h:
Maks. pr.:69.28 km/h
Temperatura:27.0
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Po Górkach
Poniedziałek, 11 sierpnia 2014 · dodano: 11.08.2014 | Komentarze 3
Ktoś jakiś czas temu napisał że na swoim MTB po górach nie jeździ bo ma łysa oponę... Ja dziś zawitałem do Wisły z zamiarem wjazdu na Cienków Niżni (720 m n.p.m.) - oczywiście terenem i oczywiście Meridą na semi slickach. Podjazd zacząłem w Wiśle Nowa Osada gdzie zaczyna się żółty pieszy szlak z początku po asfalcie który szybko się skończył, następnie po betonowych płytach i w końcu po kamieniach, w jednym momencie podjazd mnie pokonał i trzeba było fragment podprowadzić. Przy górnej stacji kolejki zrobiłem sobie przerwę na śniadanko i szybko w dalsza drogę w planach był wjazd na przełęcz Salmopolską ale zaczęły pojawiać się nieładnie wyglądające chmury wiec odbijam w dół :) Teraz już bez szlaku, po kamieniach przez las jadę w nieznane... ważne że nie ma podjazdów, bo po tych kamieniach bym już nie podjechał. W końcu docieram do asfaltu a miejscowi kierują mnie w odpowiednim kierunku i wyjeżdżam w Wiśle Czarne. Szybko podejmuje decyzję o wjeździe na Kubalonkę poprzez Zameczek Prezydenta. Podjazd wchodzi gładko, stałym tempem i bez szarpania - słońce jak na złość grzeje bardzo mocno ale to ostatnie promienie tego dnia, bo już podczas zjazdu chmury zaczynają przykrywać niebo. W centrum Wisły na moją głowę spadają pierwsze krople deszczu ale to tylko przelotny deszczyk, kolejne krople spadają w Ustroniu ale znów tylko postraszyło. na dobre rozpadało się w Skoczowie buty przemakają w Bąkowie, a burza dopada mnie w Zbytkowie staram się schować na przystanku ale zacinający deszcz i tak mnie dopadł a jakby tego było mało to każda przejeżdżająca ciężarówka serwuje mi potężny prysznic :) Dalsza droga do domu już tylko w deszczu...Jak na tak długa trasę i dwa ładne podjazdy wyszła całkiem przyzwoita średnia co cieszy :)
Podjazd na Cieńków, na zdjęciu wygląda łagodnie © włóczykij
Pyszne Kołoczki, to będzie cel sobotniego wyjazdu © włóczykij
Przerwa przy górnej stacji kolejki na Cieńków © włóczykij
Drzewo i ja © włóczykij
Takie krajobrazy to ja lubię © włóczykij
W dolinie Wisła Czarne © włóczykij
Zamknięta kładka w Skoczowie © włóczykij
Nietrafiona miejscówka © włóczykij
Kategoria Beskidy
Dane wyjazdu:
112.69 km
14.00 km teren
04:32 h
24.86 km/h:
Maks. pr.:46.63 km/h
Temperatura:8.0
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Nocna Wisła
Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 01.05.2014 | Komentarze 3
Wyjazd z domu o 23.30 aby zdążyć na zbiórkę na Kamionce, na miejscu jestem przed czasem po 5 minutach przyjeżdża Filip i ruszamy DK 81 w stronę Wisły, po przez dobre tępo o 2.30 znajdujemy się juz w Skoczowie a o 3.30 jesteśmy już we Wiśle. jako że wszystkie dworce kolejowe we Wiśle są pozamykane wpraszamy się na stację ORLEN gdzie konsumujemy gorąca czekoladę i próbujemy dojść do porumienienia w sprawie drogi powrotnej, gdy ruszamy dalej jest ciemno ale wbijamy się na wały Wisły i ciągniemy aż do Skoczowa, w Skoczowie mnie odcina chyba z braku snu i zmęczenia, postanawiam trasy dziś już nie kontynuować i wrócić PKP. W pociągu dziwnym trafem ginie mi lampka rowerowa, przypuszczam że gdy rower się przewrócił lampka wkulała się przez otwarte drzwi...Przez całą noc utrzymywała się temperatura ok 8 stopni C w czasie jazdy było ok, ale zatrzymując się na dłuższą chwilę chłód doskwierał. Dzięki Filip za wypad...
Tyle dziś było widać :) © man222
Kategoria Beskidy, Wycieczki Rowerowe
Dane wyjazdu:
226.52 km
15.00 km teren
11:22 h
19.93 km/h:
Maks. pr.:51.30 km/h
Temperatura:11.2
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy:1885 m
Kalorie: 5882 kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Takie tam...
Czwartek, 27 lutego 2014 · dodano: 27.02.2014 | Komentarze 13
Dosyć spontaniczny wyjazd w środku tygodnia bo jeszcze w środę rano nawet o tym nie myślałem, na ten dziki plan wpadłem w pracy, postanowiłem jechać po zamówioną prędzej torbę na kierownice. Jeszcze w środę wziąłem urlop, spakowałem się oraz wymieniłem dętkę w Meridzie. W czwartek miałem ruszać o 5 ale jak to bywa ruszyłem o 8 i na spokojnie udałem się w kierunku Bielska-Białej. Tym razem obrałem trasę przez Tychy by jak najbardziej ominąć ruchliwe drogi, ale jakie było moje zaskoczenie gdy w Żwakowie wjechałem do lasu a koło toczyło się w żółtej mazi - drogi leśne zostały wysypane jakimś żółtym kamieniem który nie specjalnie przepuszcza wodę a w połączeniu z nim tworzy kilkumilimetrową warstwę błotka. Ja momentalnie miałem uwalone galoty no i prędkość trzeba było zredukować do 10km/h i tak przez cały las. W Kobiórze zrezygnowałem już z wjazdu do lasu i do Pszczyny udałem się Plessówką. Na miejscu oczywiście kilka zdjęć i dalsza jazda przez Goczałkowice w stronę Bielska. W Wilkowicach jestem parę minut po 14 odbieram torbę po czym jadę w ustronne miejsce aby ją zamontować. Montaż zajmuje mi z 15-20 minut, w miedzy czasie posilam się jeszcze i szykuje się do drogi powrotnej, początkowo wracać miałem przez Bielsko ale coś mnie pokusiło i obrałem kierunek na Szczyrk i przełęcz Salmopolską. Ciężko się jechało bo ubranie zimowe a pogoda niemalże letnia 12 stopni na termometrze a w słońcu przeszło 20, nawet momentami chciałem zejść i pchać rower pod górę ale się nie poddałem. W końcu wjazd na przełęcz Salmopolską od strony Szczyrku jest łatwiejszy niż od strony Wisły. Na górze nawet się nie zatrzymywałem tylko ubrałem opaskę na głowę i zjazd... W połowie zjazdu z przełęczy zatrzymuję się bo za płotem zauważyłem dzika :). Jak się potem okazało ktoś sobie dzika hoduje. Dalsza juz droga z górki do Wisły, jeszcze na chwilkę wstępuję na targ po oscypka, aniołka dla Żony i grzechotka dla Mateusza. Dalsza droga już praktycznie bez żadnej pauzy najpierw wałami Wisły do Ochab a następnie DK 81 do samego Mikołowa, warto dodać że od Ustronia jazda w zupełnej ciemności a drogę oświetlała mi mała lampka która cudem udało mi się zamontować na widelcu.W Mikołowie postanawiam jeszcze wjechać na ognisko które dziś organizował Wojtek, ale wjeżdżając na plac wszyscy już wyjeżdżali ja czując się jeszcze na siłach postanowiłem z grupa główną udać się do Tychów odprowadzić koleżankę. A potem już w czwórkę przez Wilkowyje, Podlesie, Starganiec, Panewniki i Kochłowice udaliśmy się do domów.
Jako że był to tłusty czwartek jako prowiant spożyłem 6 pączków , 4 banany i paczkę delicji.
W domu byłem po 23.
O poranku w lesie © man222
Szlak Żubra :) © man222
Żółta breja na szlaku Zwakowskim © man222
Chatka w skansenie wsi Pszczyńskiej © man222
Okienko © man222
W Pszczynie na rynku © man222
Krepel musi być! © man222
Witam po raz kolejny! © man222
Skrzyczne w tle © man222
Podczas podjazdu na Salmopol z nową torbą na kierownicy © man222
Dzik w ogródku © man222
Kto spotyka w Wiśle dzika, ten z przełęczy zapie***** © man222
Kategoria Beskidy, Wycieczki Rowerowe, Z sakwami
Dane wyjazdu:
134.96 km
2.00 km teren
06:53 h
19.61 km/h:
Maks. pr.:52.20 km/h
Temperatura:8.0
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
W poszukiwaniu zimy
Sobota, 8 lutego 2014 · dodano: 08.02.2014 | Komentarze 1
Na Śląsku słonecznie, niektórzy już nie pamiętają jak wygląda śnieg. Ja chcąc im przypomnieć wybrałem się razem z Krzyśkiem na południe dokładnie do Wisły. Aby urozmaicić trochę wyjazd postanowiliśmy wyjechać o 00.00, a nie jak dotąd bywało rano. Umówiliśmy się na Tesco, ale ja kończąc pracę o 22 mam tylko 1,5 godzinki na przygotowania, ledwo co zdążyłem założyć tylni bagażnik i sakwy i wrzucić parę drobiazgów już trzeba było wychodzić. Jak widać bez spania, po pracy, na szybko da się wyjechać w ciekawa wycieczkę a wystarczy tylko chcieć! Ale Dla niektórych to zbyt duży problem.Wracając do dzisiejszej nocy, wyjechaliśmy parę minut po północy w między czasie zdarzyłem jeszcze zamienić klocki hamulcowe z przodu przełożyłem do tyłu, bo tamte się skończyły, przez Kochłowice i Halembę dojechaliśmy do Bujakowa i tam już po niespełna 20 km dopadł mnie pierwszy kryzys i w sumie się nie dziwiłem bo w pracy lekko nie było a ja zamiast spać pędziłem w stronę Wisły.
Gdy kryzys nie przechodził a mi jechało się coraz gorzej, co chwilę odnajdowałem możliwą przyczynę mojej słabej predyspozycji:
-zimowe buty ?
- grube skarpety ?
- długie spodnie ?
- wiatr prosto w twarz ?
- zmęczenie ?
- zimne powietrze ?
- zażywane tabletki ?
Możliwe że wszystkie te rzeczy w jakim stopniu nałożyły się na siebie i tak spowolniły mój organizm, ale nie poddając się goniłem Krzyśka przez miejscowości, pierwszą dłuższą pauzę robimy w Żorach w McDonaldzie, gdzie wpycham Mc Zestaw, zanim zdążyliśmy zjeść zmarzliśmy okrutnie, na szczęście udaje się szybko rozgrzać organizm i kolejna przerwę robimy na Orlenie w Skoczowie gdzie wypijam gorącą czekoladę a Krzysiek małą kawę, po uzupełnieniu napoi wjeżdżamy jeszcze na sekundkę na Rynek w Skoczowie, w celu wykonania paru fotek.
Dalsza droga ta jazda przez mękę i walka że swoimi słabościami, gdy mijamy Czantorię jedzie się już troszkę lepiej. Na rynku w Wiśle znów pstrykamy parę fotek i atakujemy przełęcz Salmopolską skąd chcemy zobaczyć wschód słońca i trochę śniegu.
Śniegu jest pod dostatkiem ale z widoku wschodu słońca nici bo pułap chmur dziś był bardzo niski. Tak więc porobiwszy kilka fotek ubieramy się super ciepło bo na przełęczy 0,5 stopnia C, a podczas zjazdu bardzo szybko idzie się wychłodzić. pomimo mokrej nawierzchni z powrotem we Wiśle meldujemy się po kilku minutach, przekraczając kilka razy 50km/h.
Wiśle małe zakupy serków, jakiś batonów oraz browarka żeby w pociągu się nie odwodnić. Podróż do domu Kolejami Sląskimi mija szybko, a dzień dzisiejszy można uznać za bardzo udany,miejmy nadzieję ze za niedługo będzie okazja wybrać się na kolejną 100.
Mała pauza w podróży © man222
Kilka fotek na rynku w Skoczowie i gnamy dalej © man222
Kolejne fotki i jedziemy dalej © man222
Powoli do góry, jeszcze parę zakrętów © man222
W końcu się udało... ale słońca ni ma © man222
Zmęczeni ale szczęśliwi - godzina 7.10 © man222
Sprzęt ciężki, oczywiście ten na pierwszym planie :) © man222
Tak wygląda śnieg! - to dla tych co zapomnieli :) © man222
Godzina 8.40 - misja wykonana jedziemy do domu © man222
A to był sponsor dzisiejszego wyjazdu :)
Kategoria Beskidy, Na Śniegu, Planowane wypady, Z sakwami
Dane wyjazdu:
117.99 km
4.00 km teren
05:28 h
21.58 km/h:
Maks. pr.:47.10 km/h
Temperatura:15.0
Koszt wyjazdu: (zł)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Merida CROSSWAY 5-V
Jesienne Beskidy
Niedziela, 3 listopada 2013 · dodano: 03.11.2013 | Komentarze 4
Ruda Sl - Katowice(Centrum PKP) - Zwardoń - Laliki - Kiczora - Sól - Rycerka Dolna - Rajcza - Ujsoły - Rajcza - Milówka - Cisiec - Węgierska Górka - Przybędza - Radziechowy - Wieprz - Żywiec - Łodygowice - Wilkowice - Mikuszowice - Bielsko Biała - Jaworze - Międzyrzecze Górne - Ligota - Zabrzeg (PKP) - Katowice (Piotrowice - Ligota - Panewniki) - Ruda SląskaPierwszy wolny dzień od przeszło miesiąca, więc postanowiłem ruszyć gdzieś w góry - padło na okolice Żywca.
Jako ze na niedziele zapowiadali opady deszczu, to postanowiłem wyjechać o godz. 24.00 niestety mimo że byłem spakowany i przygotowany do wyjścia osnułem i obudziłem się ok 4 nad ranem, nie tracąc czasu sprawdziłem o której odjeżdża najbliższy pociąg do Żywca - okazało się ze o 6.55, wiec spokojnie zjadłem śniadanie i udałem się do Centrum Katowic.
Kupiłem bilet i udałem się na peron aby teleportować się do Zwardonia - no może za mocno powiedziane ze teleportowałem się, bo pociąg wlókł się niemożliwie i na miejscu byłem ok 10.
Pogoda nie najgorsza. tylko gdzieś tam nad Słowacją było widać ciemne chmury, dało mi to do myślenia i długo nie czekając ruszyłem w drogę. Przez Laliki, Sól do Rajczy następnie do gminy Ujsoły z stamtąd z powrotem do Rajczy, dalej prze Milówkę i Cisiec do Węgierskiej Górki, gdzie przystanąłem na dłużej w celu odwiedzenia tamtejszych Bunkrów, szybko jednak musiałem uciekać bo ciemne chmury zaczęły gromadzić się już nad głową ale w przyszłym roku na pewno wrócę te rejony. Jako następny cel mojej wycieczki obrałem Żywiec, gdzie chciałem odwiedzić Muzeum Piwowarstwa w celu podbicia książeczek. Pod samym muzeum zrobiłem sobie przerwę na śniadanko było ok 12.30 a ciemno jak koło 17-18 no ale pochwaliłem się żonce ze nie pada deszcz :) Ale wystarczyło tylko żebym ruszył w dalszą drogę a z nieba luną strumień wody na moją głowę, postanowiłem zakończyć podróż i do domu udać się pociągiem... ale najbliższy jechał dopiero za 2 godzinki. No trochę za długo czekania... buty mokre i tak więc jadę dalej do Bielska przynajmniej za bilet zapłacę trochę mniej, w deszczu docieram do dworca PKP po czym okazuje się ze tak goniłem ze i tak trzeba czekać 1,5 godziny. Jakby trzeba było czekać 20 minut to bym poczekał a tak ruszyłem dalej. Udało się dojechać do Zabrzegu gdzie wstąpiłem an stację sprawdzić pociągi i okazało się ze za 7 minut jedzie, zdarzyłem przebrać kurtkę i już nadjeżdżał. Wycieczka możliwie ze ostatnia taka dłuższa w tym roku, chciałbym jeszcze jedną setkę zrobić, ale to czas pokaże.
Wycieczkę można uznać za udana mimo, początkowych problemów ze startem i późniejszych z deszczem, wpadło 5 nowych gmin które już od dłuższego czasu chciałem odwiedzić. I po raz kolejny mogę pochwalić spodnie przeciwdeszczowe z Decathlonu dzięki którym przez 60 km jazdy w dosyć mocnym deszczu miałem suchy tyłek, trochę gorzej wypadła kurtka ale nie było najgorzej. Natomiast z butów i rękawiczek wycisnęło by się z 5 l wody :)
Tu komentarz jest zbędny© man222
Tutaj już trochę lepiej© man222
Wyczuwam słowaków© man222
Takie zjazdy to ja lubie© man222
Dojazd do centrum Rajczy© man222
Witojcie w Ujsołach© man222
Dzisiejsze okolice obfitowały w drewniane domki© man222
Węgierska Górka - cel dzisiejszego wyjazdu© man222
Wyrwy w bunkrze po ostrzale przez Niemców© man222
Bunkier "Waligóra"© man222
Pozostałości po ostrzale© man222
Bunkier Wędrowiec, przekształcony w muzeum© man222
Droga Krajowa 69, do Żywca pusta i równa© man222
Pod Browarem© man222
Teatr Polski w Bielsku© man222
Od Żywca do Zabrzega ciągle w deszczu pomiędzy autami© man222
Kategoria Planowane wypady, Wycieczki Rowerowe, Z sakwami, Beskidy