V Ślaski maraton rowerowy | wloczykij.bikestats.pl Podróże duże i małe...

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wloczykij z wioski Ruda Ślaska. Mam przejechane tylko59343.35 kilometrów w tym 5910.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.43 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl Zalicz Gmine OPENCACHING Opencaching PL - Statystyka dla man222 Moje Plany... - Warszawa - Annaberg nocą - Wrocław - Nad Bałtyk

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wloczykij.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
485.63 km 0.00 km teren
17:35 h 27.62 km/h:
Maks. pr.:69.95 km/h
Temperatura:31.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy:3300 m
Kalorie: kcal

V Ślaski maraton rowerowy

Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 13

"Jeśli jesteś wytrwały w dążeniu do osiągnięcia celu,
zdobędziesz wszystko, czego tylko zapragniesz"

Jedziem po rekord
Jedziem po rekord © włóczykij


Przygotowania
W przygotowania mogę zaliczyć tylko zjedzenie owsianki rano aby zapchać żołądek, bo poza tym nie przygotowywałem się do startu wcale, ponadto nawet w tym roku nie jeździłem na szosie, poza jednym wyjazdem do roboty :)

Dojazd
W związku z tym że w piątek szedłem jeszcze na noc do pracy i kończyłem ją o 6 rano w sobotę, nie miałem szans dojechać rowerem - mimo że to tylko 50 km, postanowiłem dojechać samochodem z rowerem w bagażniku. Z domu wyjechałem o 13 aby mieć zapas czasowy, do Radlina dojeżdżam w niecałą godzinkę, wyciągam rower, składam go, przebieram się po czym zauważam że nie ma butów... pal licho jeśli to by były zwykłe buty ale miałem założone pedały SPD SL, więc w zwykłych butach jazda była by raczej niemożliwa a na pewno mocno utrudniona. Długo się nie zastanawiając biegnę się zarejestrować, wpłacam 20 zł kaucji, pobieram pakiet startowy i biegnę do auta - postanowiłem wracam do Rudy Sl. po buty, po drodze nachodzi mnie jeszcze myśl aby w sklepie rowerowym kupić zwykle pedały platformowe, szybko ta myśl wybijam z głowy, bo przecież te buty mają zerową wentylację... Ok buty były w szafie to obieram drugi raz kurs na Radlin, jakby pecha było mało samochodny zaczął szwankować, zaczął okropnie szarpać (efekt podobny do zbyt szybkiego puszczenia sprzęgła przy ruszaniu - tylko że podczas jazdy) teraz już tylko się modliłem aby dojechać przynajmniej do Rybnika. Jakoś udało się dojechać do Radlina, szybko parkuję auto i biegnę na odprawę.

Odprawa Techniczna
Gdybym wiedział że ta odprawa będzie tak wyglądała, nie jechałbym na złamanie karku samochodem do domu. Kilka mało istotnych zdań i filmik z którego nie szło za dużo wywnioskować. Po odprawie przebrałem się i udałem się na miejsce startu i po małej rundce po Radlinie czekałem na start mojej grupy.

Start - pętla pierwsza

Nadszedł czas startu, razem z nami startuje ?dwuletnia? córka jednego z zawodników "szczepana" z forum PR, w mojej grupie 5 jedzie jeszcze góral nizinny, niestety za wysokie progi dla mnie, zostaję w tyle w myśl mojej taktyki ( jechać spokojnie ale jak najszybciej dogonić eranisdjtronika, bo byłem pewien że oni na spokojnie pokonają ten dystans, a poza tym nikogo innego na tym maratonie nie znałem). Trasa w rzeczywistości okazała się dużo łatwiejsza niż przypuszczałem, przerażały mnie górki w okolicach Cieszyna, ale nie taki straszy diabeł jak go malują :) Dystans 150 km przejechaliśmy w grupie ok 8 osób która uformowała się w Bąkowie na ok 35km. niemal całą trasę prowadziła eranis, byłem pod wrażeniem a gdy zobaczyłem że pedałuje w sandałach to już całkiem mnie zatkało.

Pętla druga
Po zjedzeniu pysznego bograczu i ubraniu bluzy postanowiłem od razu startować, w tym samym czasie zauważyłem ze chłopaki z którymi przyjechałem w grupie też zbierają się do jazdy, czekamy jeszcze na eranis i djtronika ale coś ich zatrzymuje, postanawiam ruszać. jedzie się dobrze co chwilę wyprzedzamy pojedynczych kolarzy średnia ok 30-40, wszyscy cisną a ja zapominam o moim planie, powoli grupka słabnie a ja jestem naładowany pełny energii, postanawiam zaatakować. Wyskakuję na prowadzenie i po ciemku cisnę do przodu, widząc mój atak dołączyło do mnie duch kolesi razem ciśniemy aż do wiślanki, tam robię pauzę na siku oni jadą dalej. Jadąc wiślanką zauważam dwóch kolesi na przystanku,czekają na mnie - super nie muszę pod wiatr jechać solo. Dopada mnie kryzys ale staram się jak mogę i ciągnę za nimi, po chwili doganiamy dwójkę w koszulkach 1008, w piątkę jedzie się raźniej i jakoś dociągamy w kupie do Ustronia pomimo huraganowego wiatru prosto w twarz . Na punkcie postanawiam zaczekać na eranis i djtronicka. Czekam z dobre 30 min na ich przyjazd i kolejne 10 aż się pozbierają. ruszamy jadę z  nimi do świateł, przeskakujemy przez wiślankę i na pierwszym podjeździe widzę że dzieje się coś złego Janek pozostaje w tyle, Mi brakuje przełożenia żeby jechać tak wolno, w swoim tempie wkulałem się na górkę a oni daleko w tyle. Postanawiam jechać solo, może kogoś dopadnę, zakładam jeszcze słuchawki i puszczam muzykę w telefonie, wgrane miałem kilkanaście utworów RAMMSTEINA -  tak cisnąłem po tych górkach że nawet nie wiem kiedy je przejechałem :) A dodatkowo na jednym ze zjazdów zaliczyłem prędkość 70km/h nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to że jechałem w słabym świetle :) Pierwszych kolarzy doganiam dopiero w Zebrzydowicach i tam tylko odbijam kartę w punkcie kontrolnym i ruszam za chłopakami. Zaczyna świtać a ja coraz bardziej słabnę,już wiem że ciężko będzie skończyć 450km jakoś udało mi się pokulać do mety drugiej pętli. Usiadłem i zacząłem się poważnie zastanawiać.

Pętla trzecia ostatnia
Siedzę na schodach i meczę suchą drożdżówkę na bogracz już nie mam ochoty, jakoś mnie zatyka, jest ciężko - mam poważny kryzys. Podchodzi do mnie starszy gościu z którym przejechałem dłuższe fragmenty maratonu i pyta się: "jedziesz?" odpowiedziałem "jadę", jakoś siadłem na rower i zacząłem się toczyć tylko 15km udało mi się utoczyć, wpadłem w żabkę zakupiłem RED BULLA i colę. Po godzinie dostałem kopa i mogłem w miarę normalnie jechać. W Ustroniu już tak mocno nie wiało jak w nocy ale wiatr i tak był mocny, potem było już tylko gorzej, czarne myśli miałem przed oczami, nawet dłonie już nie chciały trzymać kierownicy. Jednym słowem tragedia w Godowie zatrzymałem się pod sklepem kupiłem puszkę Coli i tak siedziałem z 30 minut w miedzy czasie przejechał kolarz za samochodem Pickup, zapieprzał chyba z 70km/h na prostym odcinku. jak się potem dowiedziałem był to jeden z dystansu 150km. To się nazywa jazda fair play, a mnie chcieli zdyskwalifikować za jazdę bez kasku :/ Brak słów. Po dojeździe na metę nawet specjalnie się nie cieszę, myślę tylko o prysznicu, szybko wbijam w szatnię wchodzę do pomieszczenia z prysznicami a tam szok, półnaga kobitka :) Ja w szoku, ona w jeszcze większym, jak się później okazuje rygle są ale z zewnątrz a nie od środka :) Taki se ewenement :) Biorę prysznic i jadę do domku po żonkę i synka, też chcieli być na zakończeniu:)








Kategoria Maraton



Komentarze
vizirek
| 10:58 piątek, 4 lipca 2014 | linkuj Gratki. W Rudzie to same harpagany mieszkają, czy jak?
waxmund
| 09:58 czwartek, 3 lipca 2014 | linkuj Podejrzewam, że żartowali... w końcu Eranis chyba kasku w ogóle nie miała, hm? ;)

Akcja z pickupem straszna...
wloczykij
| 08:45 czwartek, 3 lipca 2014 | linkuj Po pierwszym okrążeniu przeszli do mnie i do eranis i powiedzieli że mają nagrane jak jadę bez kasku :) i że powinni mnie za to zdyskwalifikować i dalej mam jechać w kasku.
Jak dla mnie głupota skoro organizatorzy nawet mnie nie ubezpieczają...
Hipek
| 07:49 czwartek, 3 lipca 2014 | linkuj Serio za kask chcieli Cię zdyskwalifikować?! Ja podszedłem przed wszystkim do komandora, zapytałem (bo ktoś siał plotki, że nie trzeba go mieć), powiedział "no, my go zalecamy, ale wiadomo, że ja nikogo nie zmuszę do tego...".
Lama
| 17:10 poniedziałek, 30 czerwca 2014 | linkuj Ładny dystans, graty :)
Ja od 2 lat planuje 600km nad morze, bo jakoś jazda po pętli mnie nie kręci :)
ale to pewnie zejdzie mnie trochę dłużej niż 24h :)
wloczykij
| 11:04 poniedziałek, 30 czerwca 2014 | linkuj Z pogodą to rożnie było na pierwszych 20 KM troszkę pokropiło, potem juz do końca bez deszczu ale za to na odcinku Baków - Ustroń wiatr taki, ze szkoda godać
Bod10
| 10:44 poniedziałek, 30 czerwca 2014 | linkuj Gratulacje. Pogoda dopisała ?
LeeFuks
| 09:13 poniedziałek, 30 czerwca 2014 | linkuj no widze, widzę. Kierowca mnie wpuścił, chociaż kręcił nosem itd. Zabrał rower za dodatkowe 17pln..(bez rachunku)
wloczykij
| 20:45 niedziela, 29 czerwca 2014 | linkuj gizmo - nie jechałem dla miejsca, tylko dla dobrej zabawy, nowych znajomości i dla rekordu
gustav - pokręciłem się troszkę po okolicy, była chętka na 5 z przodu:)
Daniel - i to od razu z grubej rury :) Życzę ci milszego kierowcy niż ten ciołek z neobusa
LeeFuks
| 20:21 niedziela, 29 czerwca 2014 | linkuj No i masz wreszcie swojego longway''a. Serdeczne gratulacje. A ja własnie czekam na pks w Ostrołęce-ciekawe czy mnie zabierze...
gustav
| 20:08 niedziela, 29 czerwca 2014 | linkuj toś tego nakręcił :> mi wyszło 20km mniej hehe
gizmo201
| 17:58 niedziela, 29 czerwca 2014 | linkuj Mogłem jechać, w końcu byłem zapisany! Tylko mtb to średnia frajda tyle km robić
gizmo201
| 17:55 niedziela, 29 czerwca 2014 | linkuj Ładnie pewnie new record masz teraz! Jak tam, które miejsce?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wstaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]