Zlot dzień 2 - Na pradziada | wloczykij.bikestats.pl Podróże duże i małe...

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wloczykij z wioski Ruda Ślaska. Mam przejechane tylko59954.12 kilometrów w tym 5910.01 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl Zalicz Gmine OPENCACHING Opencaching PL - Statystyka dla man222 Moje Plany... - Warszawa - Annaberg nocą - Wrocław - Nad Bałtyk

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wloczykij.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
92.76 km 0.00 km teren
04:46 h 19.46 km/h:
Maks. pr.:58.76 km/h
Temperatura:6.0
Koszt wyjazdu: ()
HR avg: (%)
Podjazdy:1957 m
Kalorie: kcal

Zlot dzień 2 - Na pradziada

Sobota, 17 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 3

ZLOT PODROZEROWEROWE.INFO w Pokrzywnej 16-18.05.2014

Pokrzywna - Zlote Hory -Pradziad
Noc na podłodze przebiegła spokojnie tylko trochę ciężko było zasnąć, albo było za ciepło albo ktoś głośno chrapał w końcu o 1 zasnąłem a o 7 już byłem wyspany. Poranna toaleta, śniadanko trochę rozmów przygotowanie rowera i ok 10 startujemy w stronę Czech. Deszcz ciągle pada, ale już nie tak mocno jak wczoraj i wiatr tak jakby osłabł, razem z nami ruszyło tylko 20 osób, nie wszystkim uśmiechało się drugi dzień z rzędu moknąć. Jedzie się nawet przyjemnie nikt nie narzuca dużego tępa, miejscami nawet jedziemy po suchym asfalcie,  Co chwile podjazd albo zjazd ale cały czas pniemy się w górę, główny podjazd zaczyna się w Karlovej Studánce - jest to miejscowość uzdrowiskowa w paśmie górskim Jesioniki, dawna osada górnicza, w której wydobywano rudy żelaza. Miejscowość położona jest na Śląsku Czeskim, na wysokości 800 m n.p.m.

Główna grupa przygotowana na podbicie Pradziada
Główna grupa przygotowana na podbicie Pradziada © włóczykij

Podjazd na jedna z przełęczy
Podjazd na jedna z przełęczy © włóczykij

Czasami jakiś ładny kadr wpadnie
Czasami jakiś ładny kadr wpadnie © włóczykij

Karlova Studánca
Karlova Studánca © włóczykij

No to zaczynamy zabawę
No to zaczynamy zabawę © włóczykij

Teraz pniemy się w górę przez 6 km ze stałym nachyleniem 12% a na ostatnich 3 km 12-14 im wyżej tym bardziej pada, temperatura tylko spada a chmury zasłaniają wszystko, teraz już każdy jedzie swoim tempem. Ja też najpierw gonie do przodu by zatrzymać się i porobić zdjęcia współtowarzyszom, ci mnie wyprzedzają a ja znowu ich i tak w kółko. 

Wilk sunie w górę
Wilk sunie w górę © włóczykij

Widoczność na szczycie
Widoczność na szczycie © man222

Na szczycie nie widać nic, absolutnie nic... no możne poza budyniem który ma mieć ogromną antenę której nie widać. W budynku miesci się hotel oraz restauracja, wszyscy jak jeden mąż wbijają do środka, cześć ludzi zamawia jedzenie w restauracji, reszta konsumuje swoje jedzenie. Po dłuższej pauzie gdy już wszyscy ochłonęli, powoli zaczęliśmy się zbierać i przygotowywać do zjazdu, zjazdu ekstremalnego bo ciągle padał deszcz a nawet deszcz ze śniegiem, temperatura oscylowała w granicach 0 stopni bo miejscami leżał śnieg. Grube zimowe rękawiczki z polaru spisały się idealnie, opaska na uszy także okazała się niezastąpiona, dwie pary spodni i dwie kurtki i zjazd można by uznać za przyjemny, ale wystarczyło na chwilę puścić klamki hamulcowe aby rower rozpędził się do 50km/h
Efektem takiego hamowania były starte klocki po 4 zakrętach wiec na dalszy zjazd został tylko przedni hamulec. Jakoś udaję się bezpiecznie dotrzeć na dolny parking, tam dowiaduję się ze duża część naszej ekipy wraca minibusem, ja mimo takiej propozycji postanawiam wracać na rowerze, doganiam kogoś na rowerze i okazuje się ze także wraca na rowerze i tak we dwóch suniemy razem do Pokrzywnej, po drodze zgarniamy jeszcze Marka który zabłądził i w 3 docieramy do Polski, w Polsce wstępuję jeszcze do wiejskiego sklepiku kupuję piwko i trochę prowiantu. W schronisku meldujemy się kilka minut po 17.

Podczas powrotu... wody nam pod dostatkiem
Podczas powrotu... wody nam pod dostatkiem © man222

Wieczorem deszcze ustają, ktoś rozpala ognisko, które płonie podobno do 4 nad ranem, ja odpuszczam ok 1.30 idę spać bo mam ambitne plany na poniedziałek :)



Komentarze
LeeFuks
| 13:13 środa, 21 maja 2014 | linkuj hehehe, gratulacje za pradziada!pogoda zaskakująca, ale o to właśnie chodzi chyba ;-). żeby nie było tak jak zawsze ;-)
wloczykij
| 12:30 wtorek, 20 maja 2014 | linkuj Specjalnie na niedziele miałem drugą parę butów ;)
TomekChorzow
| 11:43 wtorek, 20 maja 2014 | linkuj Gratuluje wytrwałości i wjazdu na Pradziada w takiej pogodzie. Ta góra ma w sobie coś takiego, że człowieka tam ciągnie. Sam w sobotę przejechałem w deszczu duuużo krótszą trasę, ale potem całą niedzielę się suszyłem (a zwłaszcza buty), a ty jeszcze w niedzielę ponad 200 km - szacun. Brawo :). Pozdrowionka
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa potot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]